- Byli podobno na
jakimś wyjeździe z paczką przyjaciół. Bawili się dość ostro i nie oszczędzali z
alkoholem. Mama tłumaczyła to tak, że nawet nie wie jak, dlaczego i w którym momencie
zaczęła całować się z Josephem. Mój ojciec podobno był wtedy gdzieś indziej i
tego nie widział, a nawet jeśli to jeszcze wtedy nie byli razem, ale to było
widać, że nawzajem się sobie podobali i coś czuli do siebie. Byli kimś więcej
niż tylko przyjaciółmi. Tak czy siak, moja mama przespała się z młodszym bratem
swojej miłości. Powiedzieli sobie, że o tym zapomną. Wyszłoby im, ale jednak
nie, bo po miesiącu wyszło, że mama jest w ciąży. Pep miał wtedy siedemnaście
lat, więc gdyby moi dziadkowie się o tym dowiedzieli, to byłoby z nim kiepsko.
- Więc twój ojciec
wziął to na siebie? – zgadną napastnik.
- Dokładnie.
Powiedział swoim i rodzicom mamy, że to on jest ojcem. Wszystko dlatego, żeby
ratować tyłek bratu. Później jak to w romantycznych historiach bywa, wyznali
sobie miłość, pobrali się i przyszłam na świat ja, a Pep grał wspaniale swoją
rolę wujka. Chłopaki, dlaczego ja muszę być zawsze okłamywana przez kogoś?
Najpierw mama, później znów ona, tylko jeszcze z Pepem?! – jęknęłam do słuchawki
telefonu.
- Ciotka Antonietta
nie powiedziała ci dlaczego nie poinformowali cię o tym wcześniej? – zapytał
Tello.
- Podobno wujek
chciał i rozmawiał o tym z moimi rodzicami. Ojciec podobno był ku temu skłonny,
ale matka postawiła veto.
- Obrała całą winę
na siebie? – zapytał Leo.
- Jak to ujęła,
chciała mieć normalną rodzinę. A! I jeszcze dodała, że nie żałuje tego, bo
miała mnie, a jak się później okazało, Roberto nie mógł mieć dzieci! Dlatego
nie mam rodzeństwa. Miałam ochotę jej wtedy wyskoczyć z tekstem, że jak chciała
mieć kolejne dziecko, trzeba było poprosić szwagra o pomoc, ale w ostatniej
chwili się powstrzymałam i ugryzłam w język. – mówiłam poddenerwowana, siedząc
przy toaletce, rozczesując włosy. – Podobno też Pep z Tonią o to się pokłócili…
Wtedy, gdy wcześniej byli razem. – westchnęłam. – Tonia wspierała w tym wujka,
żeby walczył o mnie, a ten podporządkował się decyzji matki. Później doszła
sprzeczka o te ich kariery no i klops. Czuję, że jestem temu wszystkiemu winna.
– dodałam.
- Letty, nie
obwiniaj się tym wszystkim. – Argentyńczyk dodawał mi otuchy. – Musisz po
prostu na spokojnie porozmawiać z Pepem, później z obojgiem. Dojdziecie do
porozumienia.
- Nawet jeżeli, nie będzie tak jak wcześniej. Nadal zostanie ta cholerna
świadomość, że oni mnie okłamywali przez ten cały czas. Oboje uważałam za
najlepszych przyjaciół… Szczególnie Pepa.
- On też to przeżywa, uwierz. Chodzi struty i ciągle zamyślony, a gdy
chłopaki go pytają o co chodzi, ten mówi, że martwi się meczem. Raczej nikt mu
wtedy nie wierzy, bo przecież on zawsze był najspokojniejszy przed każdą nasza
grą. – mówił Cristian.
- I wtedy tylko nasza dwójka wie o co dokładnie chodzi. – dorzucił
Messi.
- Ej, bo już ta godzina. Zmykam do swojego pokoju, przygotować się do
treningu. – usłyszałam głos Tello w słuchawce i po chwili trzask hotelowych
drzwi.
- Letty, nie martw się. Nie jesteś sama. Masz nas wszystkich. – ciągnął
Pulga.
- Dziękuję Leo. To wszystko jest jak zły sen, a szczypanie nie jest sposobem
na przebudzenie się. – odpowiedziałam. – Nie będę ci już przeszkadzać, bo
śpieszysz się na trening, a ja też zaraz wychodzę na uczelnię. Nie pojechałam z
wami, więc trzeba się edukować. – wysiliłam się na lekki uśmiech. – Powodzenia
Leo, dajcie z siebie wszystko na meczu.
- Nie dziękuję. – usłyszałam jego śmiech. – Trzymaj się.
- Do zobaczenia lub usłyszenia. – rzuciłam na koniec.
Wieczorem siedziałam na kanapie z miską pełną popcornu i puszką piwa.
Jeżeli mam oglądać mecz, to zrobię to tradycyjnie. Wybiła 20:30, kiedy
usłyszałam dzwonek do drzwi. Podniosłam się i poszłam otworzyć. To była Tonia.
Zdziwiła mnie jej obecność, byłam święcie przekonana, że poleciała do Londynu z
całą resztą.
- Myślałam, że jesteś w Anglii, że poleciałaś z nimi. – powiedziałam.
- Nie chciałam. – uśmiechnęła się. – Mogę? Przygarniesz mnie na mecz? –
zapytała, a ja z uśmiechem wpuściłam ją do środka.
- Siadaj. – wskazałam na salon. – Może chcesz coś do picia? Sok, wodę,
coś ciepłego albo nawet i piwo? – zawołałam, wchodząc do kuchni.
- Sok, jeżeli możesz. – odparła. Wzięłam szklany dzbanek i szklankę,
wróciłam do salonu. W ciszy usiadłam na kanapie obok Toni. Jeszcze przez kilka
minut oglądałyśmy przekaz z studia przed meczem, ale po chwili realizator
pokazał nam stadion Chelsea. Najpierw zobaczyliśmy wychodzące obie drużyny, po
chwili usłyszeliśmy hymn drużyny. Na ekranie pojawił się Pep.
- Co ja mam teraz zrobić? – zapytałam, nie odrywając wzroku od ekranu.
- Porozmawiać z nim i z matką. – odparła kobieta.
- Z nią już rozmawiałam. Opowiedziała mi wszystko. – westchnęłam.
- Więc został ci Pep.
- Boję się tej rozmowy.
- Kiedyś ona musi nastąpić. Odkąd tylko pamiętam zawsze byliście zgranym
duetem. Ty i Pep. Bratanica i wujek.
Nie odpowiedziałam już nic. Wbiliśmy wzrok w ekran, w zieloną murawę
oraz piłkarzy, biegających po niej.
Szlag! Cholera! Mieli tyle akcji, a o wyniku meczu zadecydował jeden
jedyny gol ze strony angielskiego klubu, gol Drogby. Jeszcze ten fakt mnie przybił!
No, ale… Jest jeszcze drugi mecz. U nas.
- Co teraz zrobisz? – zapytała Tonia, gdy stałyśmy przy wyjściowych
drzwiach.
- Wiem, że rozmowa mnie nie ominie. Tak jak powiedział Cristian,
ucieczka nic nie da. – odparłam, opierając się o ścianę, spuszczając wzrok.
- Wszystko będzie dobrze. – podeszła do mnie i mocno przytuliła. – Dasz
radę. – dodała.
- Kochasz go? – zapytałam nagle, a ona zrobiła krok do tyłu. Lekko się
uśmiechnęła i utkwiła wzrok w podłodzie.
- Nigdy nie przestałam. – odpowiedziała. – Dobranoc Letty. – dodała i
wyszła.
- Dobranoc. – szepnęłam i ruszyłam na górę do swojej sypialni.
I co teraz? Jutro oni wrócą do Barcelony, a
mnie czeka rozmowa z Pepem. Nie chcę sobie układać w głowie tej rozmowy. Nie
wiem jak to będzie wyglądało. Najchętniej położyłabym się teraz spać i
chciałabym obudzić się dopiero, gdy to wszystko minie.
Wróciłam do domu po swoich zajęciach. Weszłam do domu i w salonie
zastałam Noe, oglądającą telewizję, a mianowicie konferencję Pepa na żywo.
Usiadłam obok niej, a ona położyła głowę na moim ramieniu.
- Nawet nie wiesz jak bardzo dobiła ich ta przegrana. Na początku, bo
później Pep wziął ich na rozmowę i wpoił ducha walki na rewanż. – mówiła. –
Letty, co się stało? Pep chodził taki przybity i to było przed meczem. –
spojrzała na mnie. Wtedy jakiś dziennikarz zapytał Pepa o mnie: Kim jest tajemnicza, rudowłosa dziewczyna,
którą ostatnio można przyuważyć z panem i pana piłkarzami? Obie
spojrzałyśmy na sylwetkę trenera. Zmieszał się. Pobłądził wzrokiem po sali i
spojrzał na tego mężczyznę.
- To moja córka. – powiedział pewnie. Na Sali rozległ się szmer i
szepty, a flesze lamp błyskowych na chwilę się uspokoiły.
- Co?! – zerwała się Noe. – To o to chodziło? – spojrzała na mnie, a ja
skinęłam głową. Przytuliła mnie do siebie.
- Po prostu to genialne dowiedzieć się, że facet którego uważało się za
swojego ojca, tak naprawdę nim nie jest, a jest to ktoś inny, ktoś kogo zna się
od dziecka i bezgranicznie ufa. – mówiłam, łamiącym się głosem. Ona mnie
przytuliła i szepnęła, że wszystko będzie dobrze.
- Pójdę do sklepu, bo nasza lodówka zaczyna świecić pustkami. Chcesz
coś? – zapytała Noe, gdy już się uspokoiłam.
- Nie, dzięki. – lekko się uśmiechnęłam.
- Zostaniesz sama? Może pójdziesz ze mną? – martwiła się.
- Oj przestań. Duża jestem i radzę sobie.
- No dobra. To zmykam. – odpowiedziała i po chwili wyszła. Nie minęło
pięć minut, kiedy znów usłyszałam otwierające się drzwi.
- Czego zapomniałaś? – zawołałam, nie podnosząc się z sofy.
- Ja? Nic. – usłyszałam roześmiany głos swojego przyjaciela. Podszedł do
oparcia kanapy i zawisł nade mną.
- Noe nie ma. – poinformowałam od razu.
- Wiem. Wyczekiwałem momentu, aż w końcu wyjdzie do tego sklepu by móc z
tobą pogadać. – usiadł obok, wcześniej przesuwając moje nogi.
- Słucham. – podniosłam się i spojrzałam na Cristiana.
- Z tego co wiem to twój dom w Sabadell stoi pusty, bo ciotka Antonietta
mieszka u ojca Noe, tak? – mówił, a ja nie kminiłam o co chodzi.
- No tak, ale…
- Chodzi o to. – zaczął od razu tłumaczyć. – Moi rodzice razem z całą
resztą rodziny odkupili ich stary dom, czyli ten w sąsiedztwie na prezent
ślubny dla mojej kuzynki, która potajemnie się chajtnęła. Robi jutro parapetówkę
i chciała, żebym przyjechał dziś, a nie chcę jej siedzieć na głowie, więc
pomyślałem, że mogłabyś mi wynająć na dwie noce ten dom? – przymrużył oczy. –
Bo Pep powiedział, że będziemy mieć trening dziś wieczorem i da nam chwilę
odsapnąć i spotkamy się dopiero w niedzielę wieczorem.
- Musiałabym zadzwonić do mamy… - westchnęłam, a ten automatyczne zrobił
minę jak małe dziecko, proszące w sklepie o nową zabawkę, składając przy tym
dłonie jak do modlitwy.
- Letty, proszę. – jęknął.
- Jak ty mi się za to wszystko odwdzięczysz? – przewróciłam oczami i
wyjęłam telefon z kieszeni.
- Dziękuję! – pocałował mnie w policzek. – Będę ci w przyszłości dzieci
bawił. – wyszczerzył się, a ja spiorunowałam go wzrokiem. – A jeszcze zanim
zadzwonisz. W Londynie był jakiś Nacho, który dość długo gadał z Pepem i przez
przypadek oczywiście, podsłuchałem, że kazał cię pozdrowić. Co to za typek? –
zapytał.
- Nacho? – zapytałam z niedowierzaniem, a on skinął głową.
- Wysoki brunet z lekkim zarostem, dobrze zbudowany… - wymieniał Tello,
ale już nie słuchałam. Nacho… Po tylu latach znów się pojawił?
- To ja może zadzwonię i zapytam o ten dom. – zmieniłam temat.
Zostawiłam Cristiana w domu samego, wręczając mu klucze do domu w
Sabadell. Zadzwonił do mnie Leo i poprosił o spotkanie, podobno miał jakąś
pilną sprawę. Zdziwiło mnie to, więc między innymi dlatego, że nie chciałam być
w domu, jakby przed treningiem Pep miał wrócić, wyszłam z niego.
Zaparkowałam samochód kawiarenką, w której umówiłam się z Leo. To ta
sama kawiarenka, w której poznałam jego i Villę. David, dzwonił do mnie kilka
razy po tej całej konferencji Pepa, tak samo jak kilku innych piłkarzy z
Barcelony oraz Anita. Wiedziałam o czym chcieliby rozmawiać, ale ja nie
chciałam tego drążyć z każdym na nowo. Nie teraz. Nie odbierałam. Telefon od
Messiego odebrałam, bo on wiedział o ty, a gdzieś w głębi miałam nadzieję, że
nie będzie o tym mówił.
Weszłam do lokalu i uśmiechnęłam się na widok
argentyńskiego piłkarza.
- Cześć.
- Hej Letty. – przywitaliśmy się całusem w policzek i usiedliśmy
naprzeciw siebie. Od razu podszedł do nas kelner. Leo zamówił czarną kawę, a ja
sok pomarańczowy. – Co słychać? – zapytał.
- W porządku, choć jeszcze nadal najgorsze przede mną. – westchnęłam. –
Rozmowa z Pepem. – dodałam.
- Nie myśl o tym jak o najgorszym. – odpowiedział. – Nie będzie takim.
Po prostu musicie ze sobą porozmawiać i wyjaśnić sobie wszystko. – lekko się
uśmiechnął i złapał za moją dłoń, którą trzymałam na stoliku. Wysiliłam się na
odwzajemnienie uśmiechu. – Tak właściwie to miałbym do ciebie pewną prośbę. –
powiedział.
- Prośbę? Słucham. – zainteresowałam się.
- Trzy godziny temu do mojego domu zawitała moja siostra, cała
zapłakana. Musiała w nocy wrócić z rodzicami z Londynu i od razu rano wsiąść w
samolot do Barcelony. Nie mogę do niej dotrzeć i wyciągnąć co się stało. Ciągle
płacze, a jako starszy brat chciałbym wiedzieć co się stało. Pomyślałem, że
mogłabyś może z nią porozmawiać, tak kobieta z kobietą. – mówił z nadzieją, patrząc
na mnie.
Stanęłam przed drzwiami domu Leo. Zadzwoniłam dzwonkiem, ale nikt nie
otwierał, z resztą tak jak przewidywał sam gospodarz, który jest już pewnie na
treningu. Wyjęłam z kieszeni klucze, które dał mi Leo i włożyłam jeden do
zamka, przekręciłam nim i weszłam do środka. Na parterze panowała cisza, więc
od razu, wolnym krokiem skierowałam się na górę. Drzwi do jednego z pokoi były
lekko uchylone. Zaryzykowałam i je pchnęłam. Zobaczyłam dziewczynę leżącą na
dużym łóżku z głową wbitą w poduszkę. Jednak gdy mnie zauważyła, zdziwiona, ją
podniosła.
- Hej, jestem Letty, ale już miałyśmy okazję się poznać. – powiedziałam,
po woli wchodząc do pomieszczenia.
- Leo cię przysłał? – warknęła.
- Martwi się o ciebie. – odparłam. – Mogę? – zapytałam, wskazując na
łóżko, ona skinęła głową, a ja usiadłam na jego brzegu.
- Przepraszam, że tak zareagowałam, ale przyjechałam tu by pomyśleć
chwilę o tym co się stało. – westchnęła.
- Mari, ale co się stało? – zapytałam spokojnie.
- Jedynymi normalnymi i porządnymi facetami na tym świecie jest mój
ojciec i bracia. – odparła i odwróciła wzrok, a jej oczy zaczęły się szklić.
Przysunęłam się bliżej niej.
- Długo byliście razem?
- Od dwóch lat. – szepnęła. – Wróciłam z Londynu, z meczu Barcelony do
naszego mieszkania i tam zastałam go w łóżku z jego koleżanką z roku. –
rozpłakała się. – Wsiadłam w pierwszy samolot do Hiszpanii i jestem. Chciałam
odreagować. – strzelała palcami u dłoni.
- Wiedz, że czas leczy rany. – objęłam ją ramieniem. – Masz dopiero
dziewiętnaście lat i całe życie przed tobą. Wyszło na to, że to nie był ten
jedyny.
- A jeżeli był? – zapytała.
- Tego nie wiemy, ale ja będąc w twoim wieku też tak myślałam. –
westchnęłam. – W szkole średniej zaczęłam chodzić z takim Nacho. Największe
ciacho w szkole, a wybrał mnie. Z tego co słyszałam, to każda nastolatka ze
szkoły chciała mi oczy za to wydłubać. – zaśmiałam się na to wspomnienie. – Był
dla mnie dość ważny. Wyjazdy za miasto, kopanie piłki, pocałunki i pierwszy
raz. Też myślałam, że to ten jedyny, ale dowiedziałam się, że ciągle zdradzał
mnie z moją przyjaciółką. Wtedy straciłam i chłopka i przyjaciółkę, która
udawała przede mną, że nią była. Minęło kilka lat, a ja już o tym praktycznie
zapomniałam, aż do dziś, gdy dowiedziałam się, że pojawił się i rozmawiał po
meczu z mo… moim ojcem. – zająknęłam się. – Ale niech to zostanie między nami,
dobrze?
- Jasne… I jeżeli chodzi o mnie…
- Bez twojej zgody nie powiem nic Leo o tym co się stało.
- Nie. Nawet wolałabym, żeby ktoś inny mu to powiedział. Ja znów bym się
rozkleiła. – odpowiedziała, wycierając chusteczką łzy.
- W porządku.
- Ale ja go kocham. – wybuchła płaczem, a ja ją przytuliłam.
***
Wszedł do swojego domu, pod którym ciągle stał
samochód Letici. Wszędzie panował mrok, jakby nikogo nie było. Zaświecił
światło w holu i zauważył torbę Letty i kluczyki do jej Audi na komodzie, to
był znak, że dziewczyny są w domu. Wyszedł na górę i od razu skierował się do
pokoju, który zajęła jego młodsza siostra. Obie leżały na łóżku w ciemnym
pokoju. Zaświecił małą lampkę na ścianie. Miały zamknięte oczy. Wziął koc,
leżący na fotelu obok i je nim przykrył. Dziewczyna z rudobrązową czupryną od
razu się przebudziła i spojrzała na piłkarza.
- Myślałem, że śpisz. – szepnął, a ona delikatnie wstała z łóżka, by nie
obudzić młodszej dziewczyny. Zgasili światło i po cichu wyszli z pokoju. –
Rozmawiałaś z nią? – weszli do kuchni.
- Rozmawiałam. Chodzi o jej chłopaka, a właściwie to już chyba byłego. –
odparła z przekąsem.
- Tak myślałem. Od początku nie podobał mi się ten jej cały Pino. –
mówił podenerwowany. – Razem z Matem i Rodrigo mu nie odpuścimy. – ciągnął.
- Leo, spokojnie. To, że mu obijecie twarz, nie cofnie czasu lub nie wymaże jej tego z
pamięci. Skrzywdził ją. – uspokajała go.
- Masz rację, ale… - wyjął z szafki butelkę wina i dwa kieliszki. – Hmm?
- Nie dzięki, prowadzę. – uśmiechnęła się lekko.
- Wiesz, że możesz zostać. – wyciągnął korek i nalał płyn do obu
kieliszków. Wtedy usłyszała dźwięk swojego telefonu, który był w jej torbie w
holu. Przeprosiła go na chwilę i wyszła po niego. Był to SMS, który informował
o wiadomości głosowej na skrzynce. Prócz tego miała jeszcze pięć nieodebranych
połączeń. Jedno od Davida, jedno od Anity i trzy od Josepha.
- Pep nagrał mi się na pocztę. – powiedziała wracając do kuchni.
Przyłożyła telefon do ucha. – Cześć
Letty. Nie ma cię w domu, a wiesz, że się o ciebie martwię. Jeżeli możesz,
oddzwoń. – usłyszała. Odłożyła telefon na blat i sięgnęła po kieliszek z
winem, po czym upiła jego niewielki łyk. – Martwi się o mnie. – prychnęła.
- Nie powinnaś być dla niego taka surowa. Oddzwonisz? Chyba, że znów ma
obudzić połowę swojej drużyny? – zaśmiał się na końcu. Ona wzięła do ręki telefon
i napisała krótkiego SMS-a. ‘Wszystko w
porządku, jestem u Leo.’
Przeszli do salonu i usiedli obok siebie na
kanapie.
- Pep dał nam całą sobotę wolną i praktycznie niedzielę, żeby odsapnąć
trochę przed treningami do rewanżu. – zaczął Leo.
- Tak, słyszałam. Cristian mi już mówił. Zabrał Noe do Sabadell na
weekend.
- Gdyby nie nagły przyjazd Mari Sol, to pewnie też zaproponował ci jakiś
wyjazd. – uśmiechnął się.
- Tak? – zapytała zaczepnie. – Na przykład gdzie?
- No nie wiem. Wymyśliłbym coś. – zaśmiał się zadziornie i przysunął do
dziewczyny. – Zaskoczyłbym cię. – dodał, patrząc jej w oczy. Oboje się do
siebie uśmiechali, patrząc sobie w oczy. Ona na ułamek sekundy spojrzała na
jego usta, które po chwili, delikatnie dotknęły jej warg. Znów przyjemne ciepło
i niewyjaśnione dreszcze, które tym razem ogarnęły oboje. – Kocham cię Letty. –
wyszeptał, a na jej twarzy zagościł szczery uśmiech. Położyła dłoń na jego
policzku i pogładziła go opuszkami palców. Sama wpiła się w jego usta, a on
objął ją w pasie i ułożył pod sobą na kanapie, na której siedzieli i pogładził
po włosach.
- I co teraz panie Messi? – zaśmiała się, a ten zrobił teatralną,
zamyśloną minę i zaczął ją łaskotać. – Leo, proszę, przestań. – śmiała się. W
końcu wyszło na to, że to piłkarz wylądował pod nią.
- Wygrałaś. – zaśmiał się.
- To oczywiste. – uśmiechnęła się i delikatnie go pocałowała. Przytuliła
się do niego, a on mocno ją objął. Leżeli tak przez chwilę w ciszy, ciesząc się
swoją obecnością. – Kocham cię Leo. – szepnęła, a on ucałował ją w czubek
głowy.
___________________________________________
Nie bijcie za taką długą nieobecność na tym blogu! Tak wyszło, po prostu!
Ale po dzisiejszym meczu z Getafe, naszło mnie na dokończenie tego rozdziału! (W końcu!)
Chciałabym podziękować za te wszystkie nominacje i od razu przeprosić za to, że nikogo nie nominuję, ale nie bawię się w takie coś, a po drugie musiałabym nominować chyba wszystkich :)
Ale dla was odpowiem na pytania z ostatniej nominacji od Chloe.
1) Jaki był powód założenia bloga?
Wpadłam na pomysł z opowiadaniem, po tym jak zaczęłam czytać historie innych.
2) Skąd bierzesz pomysły do pisania bloga?
Przede wszystkim z życia ;)
3) Kto cię motywuje do pisania?
oj, musiałabym wypisać całą listę tych osób :)
4) Masz przyjaciół, którzy podzielają twoją pasję?
Tak i przyznaję, że to wielki skarb :)
5) Czy twoi znajomi wiedzą, że prowadzisz bloga?
Wiedzą.
6) Motto życiowe
Idź przez życie z podniesioną głową i miej gdzieś, to co myślą o tobie inni.
7) Opisz siebie w 2-3 zdaniach.
Szalona i wierna Cule. Wiecznie bujająca w obłokach nastolatka z podkarpackiego.
Ps. Chciałabym was zaprosić na nowego bloga mojej dobrej koleżanki ---> Me Gusta FCB!