czwartek, 27 września 2012

015. Sorpresas



    Zobaczyłam nikogo innego tylko Davida, który szedł za mną, ale coś mnie jednak zaskoczyło. Miał w dłoni ogromny bukiet czerwonych róż. Moje oczy z pewnością wyglądały teraz jak duże monety. Pierwszą moją myślą było: Skąd je wziął?! Przecież w samochodzie by zwiędły…
   - Wszystkiego najlepszego Letty. – uśmiechnął i mocno mnie przytulił, a ja pozostawiłam na jego policzku buziaka.
   - David, nie musiałeś. Są cudne! – uśmiechnęłam się. – Spodobała mi się ta niespodzianka. – dodałam, odwracając się w stronę drzwi, by wejść do domu.
   - Ale to jeszcze nie koniec niespodzianek. – zaśmiał się i wszedł za mną do korytarza, gdzie panował półmrok.
   - To znaczy? – uśmiechnęłam się niepewnie, nie wiedząc do czego zmierza. Przewrócił oczami, stanął za mną i położył swoje dłonie na moich ramionach. Poprowadził mnie wprost do salonu, gdzie przywitał mnie głośny krzyk.
   - Niespodzianka!
  W pomieszczeniu kłębiło się od znajomych i przyjaciół. Stałam tam w progu jak wryta, z otworzoną buzią ze zdziwienia i przede wszystkim zaskoczenia. Spojrzałam kolejno na każdego. Na wujka, stojącego po środku, na Tito, Tonię, Anitę, Cesca, Noe z Cristianem, Isabel i Gerarda, Alicię, Alexisa, Andreas z Anną, Ibrahima, Thiago, Daniego, Xaviego i Lionela, a po chwili do ich grona dołączył jeszcze przed sekundą, stojący obok mnie David. Poczułam, że się zaraz rozkleję, bo w myślach osądziłam wujka, że zapomniał… Pod tym względem było mi głupio, ale byłam też szczęśliwa.
   - Normalnie was wszystkich kocham! – pisnęłam i poczułam, że do oczu podchodzą mi łzy. Na twarzy każdego pojawił się jeszcze większy uśmiech. Pep do mnie podszedł i przytulił.
   - Sto lat Letty. – uśmiechnął się. – Nie płacz głuptasie. – szepnął i stanął obok mnie.  
   - Letty, jako wicekapitan… - Hernandez wyszedł z rzędu z  pakunkiem. – W imieniu wszystkich obecnych i nieobecnych zawodników FC Barcelony życzymy ci wszystkiego najlepszego. – uśmiechnął się i uścisnął mnie. Wręczył mi płaską paczkę, w ozdobnym papierze. – Otwórz i zobacz. – uśmiechnął się, cofając się do reszty. Podałam na chwilę Pepowi kwiaty, które dostałam od Davida. Rozerwałam granatowo-bordowy papier i zobaczyłam obraz w ramce, na którym byłam ja w klubowym stroju w wersji toons. Taka jakby moja karykatura, pod którą napisane było na żółto: Letty i pod spodem dzisiejsza data: 15.04.2012. Spojrzałam na nich.
   - Młoda, nieodwołalnie podbiłaś serce każdego. Jesteś jedną z nas. – wyszczerzył się Alves.
   - Dziękuję, jesteście kochani! – znów poczułam, łzy pod powiekami. Podeszłam kolejno do każdego piłkarza i uścisnęłam go, dodając do tego całus w policzek. Na końcu w grupce stały wszystkie dziewczyny, gdy do nich podeszłam, wręczyły mi małe pudełeczko, w którym jak się okazało był śliczny zegarek z srebrną tarczą i czarnym paskiem. Podziękowałam przyjaciółką, a Tito i Pep zabrali się za otwieranie szampana. Ogłosili, że tak zwanej ‘libacji’ dziś nie będzie, bo jutro stanie się to na pewno na weselu naszej ‘trójeczki’. Wznieśli za mnie toast i później jakoś czas zaczął sam mijać. Goście ze sobą rozmawiali, śmiali się, a zwariowany Cristian zapuścił jakąś muzykę i porwał do tańca moją siostrę. W pewnym momencie zauważyłam, stojących w kącie pokoju Isabel i Gerarda, żywo o czymś rozmawiających i z lekko zmartwionymi minami. Nie powiem, zainteresowałam się tym, ale przecież nie będę im przeszkadzać, nie będę się im wtrącać. Nagle Pique zaczął szukać kogoś i zatrzymał wzrok na mnie. Gestem przywołał mnie do nich. Podeszłam.
   - Letty, mamy dla ciebie propozycję i za razem prośbę. – zaczęła piosenkarka.
   - Słucham, coś się stało? – zapytałam patrząc kolejno na nią i na niego.
   - Chcielibyśmy żebyś została naszym świadkiem jutro. – powiedział obrońca.
   - A czasem świadkiem nie miała być twoja kuzynka? – zapytałam, patrząc na blondynkę.
   - Miała, ale się rozchorowała i chwilę temu dostaliśmy od niej telefon, że nie jest w stanie przylecieć. – wytłumaczyła. – Dlatego pytamy ciebie. – uśmiechnęła się, przytulając do Hiszpana.
   - To jak? Skusisz się i wytrzymasz przez chwilę w parze świadkującej z Fabregasem? – Gerard poruszył brwiami z uśmiechem.
   - Co ze mną? – w jednej sekundzie tuż obok mnie pojawił się wcześniej wspomniany, uwiesił mi się na ramieniu i patrzył na nas pytająco.
   - Właśnie zostałam drugim świadkiem na ich ślubie, co ty na to? – spojrzałam na niego.
   - Oooo, jestem na tak. Nie znałem tej całej kuzynki Isy, nie wiedziałem jak wygląda i z kim w ogólne będę świadkował… - zamruczał zamyślony.
   - Czyli się zgadzasz? – zapytała równo, stojąca przed nami dwójka.
   - No chyba tak. – uśmiechnęłam się.

  Chciałam przez chwilkę odsapnąć i wyszłam na górę. Początkowo chciałam skierować się do swojej sypialni, ale zmieniłam cel. Wyszłam na mały balkon, na którego wychodzi się z korytarza na piętrze. Oparłam się o czarną barierkę i rozejrzałam się po okolicy. Wieczór był ładny i gwieździsty, ale jeszcze było chłodno, a ja zostawiłam swoją bluzę na dole. Odwróciłam się, by wejść do środka, ale wtedy zobaczyłam w progu zarys postaci.
   - Tu się skryłaś. – uśmiechnął się do mnie i podszedł bliżej. – Szukałem cię. – dodał.
   - Dziś jestem rozrywana. – zaśmiałam się do piłkarza. – Potrzebowałam chwili spokoju i żeby wyprzedzić twoje pytanie… Nie, nie przeszkadzasz mi. – wyprzedziłam, bo zauważyłam, że miał zamiar coś powiedzieć.
   - W takim razie bardzo się cieszę. – posłał do mnie swój uśmiech, do którego od zawsze miałam słabość, nawet wtedy gdy widywałam go na zdjęciach czy zbliżeniach na meczach. – Wiesz, mam coś jeszcze dla ciebie. – dodał i wyjął z kieszeni spodni niewielkie, podłużne pudełeczko. Spojrzałam na niego nieco zdziwiona.
   - Wiesz, że nie musiałeś. – rzuciłam od razu.
   - Wiem, ale wystarczy to, że chciałem. – uśmiechnął się i mi je wręczył. Otworzyłam je i zobaczyłam srebrny łańcuszek ze ślicznym wisiorkiem w kształcie litery L. – Leo! On jest śliczny! – automatycznie na moją twarz wskoczył szeroki uśmiech, a nawet uwiesiłam się mu na szyi i pocałowałam go w policzek. – Dziękuję. – dodałam.
   - Jeżeli będę dostawał takie podziękowania za każdym razem, bo będziesz dostawać ode mnie prezenty codziennie. – zaśmiał się, a ja spuściłam lekko wzrok. Wyjęłam łańcuszek z miękko wyścielonego pudełeczka. – Mogę? – wskazał na niego. Domyśliłam się, że chodziło mu o to, by go mi założyć. Kiwnęłam głową i mu go podałam. Odwróciłam się do niego tyłem i zebrałam swoje długie, miedziane włosy, podtrzymałam je. Powoli zapiął go na mojej szyi i już miałam upuścić swoje włosy, gdy poczułam jego ciepły oddech na moim karku. Wstrzymałam oddech i przymknęłam oczy. Poczułam dotyk jego ust, składający delikatny pojedynczy pocałunek, a po całym moim ciele rozszedł się dreszcz. Opuściłam je i odwróciłam się. Jestem od niego o 2-3 cm niższa, więc oczy mamy na prawie tej samej linii. Spojrzałam w jego brązowe oczy, które jak cały on, są hipnotyzujące. Nie wiem co się wokół działo, ale nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać. Znów ogarnęło mnie takie uczucie nie do wyjaśnienia. Takie coś… Niepewność? Ale taka dziwna, powiązana z dziwnym odczuciem. Ciekawość? Jak smakują usta najlepszego piłkarza na świecie? Czułam jakby moje nogi stały się jak z waty. Tak samo miałam, gdy na imprezie u Davida, na werandzie sytuacja się powtórzyła, ale wtedy, przerwał to wszystko…
   - Letty, Pep cię… Oj przepraszam. – na balkonie pojawił się Cristian. Było już tak blisko, a gdy usłyszeliśmy Tello odskoczyliśmy od siebie zakłopotani.
   - Nie, nie. Co mówiłeś? – zapytałam, zakładając kosmyk włosów za ucho.
   - Tylko, że Pep cię szuka. – powiedział i spojrzał kolejno na mnie i Messiego.
   - Okey, już idę. – odrzekłam i ruszyłam do wejścia do środka, a w przelocie spojrzałam na Leo. Lekko się do mnie uśmiechnął, co odwzajemniłam.

***

   Nie potrafił się powstrzymać i po prostu musiał jej dotknąć. Delikatnie musnął ustami jej kark i poczuł dreszcz przeszywający jej ciało. Miała ciepłą, opaloną i gładką skórę. Zaciągnął się jej prześlicznym zapachem. Miał ochotę wziąć ją w swoje ramiona, mocno przytulić i nigdy już nie wypuszczać. Obróciła się i spojrzeli sobie w oczy. Były piękne, jak cała ona. Piękne, długie, miedziane włosy, brązowe, wyraziste oczy i pełne usta, mały, zgrabny nosek. Cała była drobna i wyglądała na tak bezbronną, że aż chciało się ją ciągle chronić i być z nią. Ich twarze zaczęły się do siebie zbliżać. Usta dzieliły już milimetry, kiedy na balkon wszedł ten sam osobnik, który przerwał tą samą sytuację, co na imprezie u siódemki. Powiedział, że wujek szuka dzisiejszej solenizantki. Ona zmieszana skierowała się do środka, ale po drodze spojrzała na niego. Uśmiechnął się, a ona zrobiła to samo. Wyszła, a młody Tello został w progu i śmiał się, poruszając brwiami w stronę przyjaciela z drużyny.
   - Coś nie tak? – zapytał.
   - Nie, nic. – wyszczerzył się. – Tylko znów jej nie pocałowałeś przeze mnie. – pokazał napastnikowi język i wszedł w głąb domu. Leo podrapał się po czubku głowy i wszedł za nim, od razu schodząc na niższe piętro.

***

  Zeszłam na dół, gdzie czekała na mnie cała reszta.
   - To jeszcze nie koniec niespodzianek. – usłyszałam za sobą. Odwróciłam, a za mną stał mój wujek z uśmiechem na twarzy, a za nim ujrzałam schodzących po schodach Cristiana i Leo. Pierwszy uśmiechał się pod nosem, patrząc na mnie. Tak, wiem o co mu chodzi! Muszę z nim pogadać! Zapatrzyłam się na ich dwójkę i nie zwracałam uwagi na całą resztę. Zorientowałam się dopiero, kiedy Pep z Xavim zakładali mi opaskę na oczy. O co chodzi? Po chwili nie widziałam już nic, tylko czułam jak mnie gdzieś prowadzą. Domyśliłam się, że przechodziłam przez jakiś próg. W końcu się zatrzymałam i zdjęli mi opaskę w oczu, a wtedy rozbłysło się światło żarówki. Stałam razem z wujkiem w garażu, a cała reszta była w progu i w wewnątrz korytarza. W garażu stał czerwony samochód, którego wcześniej nie widziałam. Nie to było największym zdziwieniem, lecz to, że był cały owinięty bordową wstęgą, zawiązany na dachu w kokardkę.
   - Jest twój. – Pep włożył mi do dłoni kluczyki, a ja dalej nie mogłam się otrząsnąć. Mój? Spojrzałam na wujka i mocno go uścisnęłam. – No już nie będziesz narzekać na naszą komunikacje miejską. – puścił mi oczko.
   - Jesteś niesamowity! – zawołałam. – Jesteś dla mnie jak ojciec. – dodałam.
   - Ty jesteś dla mnie jak córka. – odpowiedział i pogładził mnie po moich włosach. Wszyscy wtedy weszli do środka, a ja podeszłam do swojego… Swojego - jak to słowo wspaniale brzmi. Czasem sobie ponarzekałam na autobusy, takie tłoczne, powolne i niepraktyczne, ale nie wiedziałam, że doprowadzi to do tego, że dostanę od Pepa na urodziny własny samochód i to do tego nowiutkie Audi TT. Kolor miał po prostu boski, to muszę przyznać!

   Było kilka minut po dziewiątej, a prawie wszyscy się już zmyli. Wiadomo dlaczego. Jutro wielki dzień dla barcelońskiego obrońcy i jego narzeczonej, a my chcemy z nimi spędzić ten czas, więc musimy być wypoczęci. Najdłużej zostali Cristian, Leo, David i Xavi. Zaoferowali się, że pomogą posprzątać, a gdy już skończyliśmy, oczywiście jak to zmotoryzowani mężczyźni obskoczyli na spokojnie mój samochód. Pep gdzieś zapodział się w domu, Noe z chłopakami siedziała i oglądała auto, a ja stałam w progu drzwi, przez które przechodziło się z garażu do domu. Obserwowałam ich. Każdy pomimo różnic wiekowych, bardzo dobrze się rozumieli i dogadywali, nie tylko na boisku, ale i w życiu. Wiem, że Hernandez, Villa i Messi to taka trójka przyjaciół, tacy przyszywani bracia, którzy mogą sobie zaufać. Cristian to taki szaleniec, którego uwielbiam, a Noe to moja przyjaciółka, do której bardzo szybko się przekonałam. Gdybym miła tak myśleć o każdej osobie, którą mam tu w Barcelonie, które są tu ze mną, brakło by mi pewnie dnia na te rozmyślenia. Cieszę się po prostu, że ich mam.
   Za niedługo Xavi, Leo i David pojechali, a ja wróciłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i wpatrywałam się w sufit. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
   - Proszę. – wydałam z siebie.
   - Mogę? – do pomieszczenia zajrzał Tello.
   - Pewnie. – uśmiechnęłam się lekko, a ten podszedł i rzucił się tuż obok mnie.
   - Przyszedłem się pożegnać, bo też już zmykam. – powiedział. – Letty, co to miało być dziś na balkonie? – wyszczerzył się, a ja przewróciłam oczami.
   - Cristian, nie masz innych tematów?
   - No mam, ale mnie interesuje z kim moja przyjaciółka się spotyka.
   - Stop, stop, stop! Nie spotykam się z nikim! To co widziałeś na balkonie… Ehhh. Zapomnij, okey?
   - Czujesz coś do niego? – drążył dalej.
   - Cristian proszę cię! – zawołałam podburzona.
   - Odpowiedz. – wyszczerzył się. – Czujesz coś do Messiego? Już wam tak przeszkodziłem drugi raz, a co się działo jak nie byłem w okolicy? – mielił językiem.
   - Mogę cię zapewnić, że nic się nie działo! Nie wiem czy coś do niego czuję.
   - Lubisz go? – poruszył brwiami.
   - Lubię, ale jako przyjaciela.
   - Nie prawda, bo jak o nim mówisz to oczy ci się świecą, a policzki czerwienią. – śmiał się chłopak.
   - Odstosunkuj się ode mnie, okey? – powiedziałam i udałam obrażoną.
   - Oj nie złość się rudzielcu. Złość piękności szkodzi, a ja się tylko martwię o moją starszą siostrę, której nigdy nie miałem. – uśmiechnął się. – Chcę po prostu żebyś była szczęśliwa. – mrugnął oczkiem. Cały on… Najpierw powkurza, a potem do rany przyłóż… Taki był od zawsze. Najpierw ciągnął mnie za włosy, a potem pozwalał wygrać, gdy graliśmy w piłkę na boisku z przyjaciółmi.
   - A ty? Też interesuje mnie twoje szczęście. Jak tam sprawy z Noelią? – zainteresowałam się.
   - Kto wie… Może za niedługo zapytam ją o pewną sprawę… Bo i ile mi wiadomo to chłopaka jeszcze nie ma. – uśmiechnął się zawstydzony.
   - Pytaj, pytaj. Macie moje błogosławieństwo. – zaśmiałam się.
   - Okey, ja będę zmykał. Dobranoc. – dostałam buziaka w czoło i podszedł do drzwi. – Wiesz co… Tak teraz myślę. Bo to L na twoim łańcuszku. – wskazał na mój dekolt.
   - Coś z nim nie tak? – zdziwiłam się.
   - Wiem od kogo go masz i… No i słuchaj, ono nie musi wcale oznaczać Leticia. Równie dobrze może oznaczać Lionel. – zaśmiał się, a ja złapałam za poduszę i cisnęłam nią w stronę gdzie stał młody piłkarz. Na jego szczęście udało mu się wyjść z pokoju i zasłonić się drzwiami. – Dobranoc. – po raz kolejny zobaczyłam go w uchylonych drzwiach.
   - Dobranoc. – uśmiechnęłam się, a on zamknął moje drzwi. Słyszałam jeszcze jak schodził po schodach, wymienił kilka słów z Pepem i Noe i wyszedł z domu. Ja natomiast nie miałam już siły na nic. Tak jak byłam, w ubraniach. Otuliłam się kocem i odpłynęłam w objęciach Morfeusza. 
_______________________________________
Długo przez Was wyczekiwany, ale jest ;) 
 Już obiecuję, że wesele zaczniemy w następnym rozdziale ;***

16 komentarzy:

  1. eee tam! ja jak tylko zobaczyłam, że daje jej L to pomyślałam, że o niego chodzi, a nie o Leticię ;) ha! się dzieje, a ten Tello to się wszędzie musi pchać! następnym razem Leo niech wypcha go z miejsca w którym właśnie mieli się pocałować i niech Cristian na drzewo spada ;) czekam na ciąg dalszy ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. No moja droga, to już 15 rozdział i czas najwyższy by w końcu coś się zadziało między nią a Leo. Ja sama zazdroszczę jej pięknego autka. Mam do tego słabość. Ale równie mocno proszę o opinię co do moich rozdziałów a już napewno:
    peppita-cruz.blogspot.com
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam Twojego bloga! opowiadanie jest tak wspaniałe, że chciałoby się je czytać bez końca. też chcę takie urodziny! Letty ma wspaniałych przyjaciół! do tego zostanie świadkiem na ślubie Shakiry i Gerarda. tylko pozazdrościć. widać, że Letty i Lionel coś do siebie czują. szkoda, że Tello kolejny raz im przeszkodził. no cóż! do trzech razy sztuka. Messi ma gust w wybieraniu prezentów. w sumie tak samo, jak Pepe. piękna i szybka bryka! końcówka wymiata! nie ma to jak dogadywanki! czekam na kolejny rozdział!
    pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Letty ma wspaniałych przyjaciół, znakomitego przyjaciela, a przede wszystkim cudownego wujka, który porządnie się postarał, co zostało przyjęte z jej ogromnym uznaniem. Nie przeczę, że i ja miałabym ochotę na takie urodziny.
    Pozdrawiam ;-**

    OdpowiedzUsuń
  5. Znowu ten Tello, no ale dzięki niemu mozna się trochę uśmiać (znaczy mnie ta sytuacja śmieszyła).
    Musisz dodawać częściej rozdziały na tego bloga, a jak nie to dłuższe ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział :> Mój Leo jest jak zwykle przesłodki :> tylko Tello po co tam właziłeś?! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No i po co ten Tello tam wlazł ?! Jak on mógł im drugi raz przeszkodzić ? ;> Mam nadzieje, że przy trzecim razie nikt im nie przeszkodzi :D Rozdział fantastyczny :) A urodzinowa niespodzianka ... podoba mi się po prostu :D Czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. ten Tello wszystko zepsuł, noooooo :p
    czekam na nowość ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. A wiesz, co? Jak przeczytałam, że Letty dostała łańcuszek od Leo w kształcie litery L, to od razu pomyślałam, że to ma oznaczać Leo. ;DD Szkoda, że Tello im przeszkodził i to nie pierwszy raz. A Letty niech już nie czaruje i przyzna się, co czuje do Leo, skoro za każdym razem czuje takie ciarki w jego obecności. <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Jaki wspaniały rozdział! Aż ciarki miałam jak to czytałam, jak ja jej zazdroszczę. Urodziny niespodzianka, w wykonaniu piłkarzy Barcelony *.* mogłabym umierać.
    " Jak przeczytałam, że Letty dostała łańcuszek od Leo w kształcie litery L, to od razu pomyślałam, że to ma oznaczać Leo." Ja również! Uwielbiam takie momenty, w których można się doszukiwać czegoś więcej ;>
    Pozdrawiam serdecznie:)
    [milosne-zagrywki]

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam tylko wejść na chwilę i szybko uciec, a siedzę tu całe popołudnie czytając notkę po notce! :P

    Ahh Tello.. lubię takie połączenie: dogryzam i drażnię, ale bronię i traktuję jak siostrę. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwaga uwaga:
    NN na pepita-cruz.blogspot.com
    pozdrawiam :*:*

    OdpowiedzUsuń
  13. Aaaaa ! Ja chcę już kolejny rozdział ! xDD Tak mnie wciągnęło, że aż chciała bym dalej poczytać sobie. I na dodatek za niedługo ślub ;) Mam nadzieje że już w następnym. I fajnie było by, gdyby Letty była z Leo ;) Nie mogę doczekać się więcej ;*

    Strawberry.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ohoho jaki długi ,ale świetny ;) Czekam na nexta i to wesele ;D

    OdpowiedzUsuń
  15. Informuję o nowości na:
    pepita-cruz.blogspot.com
    Zaparszam i czekam na opinię

    OdpowiedzUsuń
  16. Zapraszam do mnie na nowość :)

    OdpowiedzUsuń