Otworzyłam leniwie
oczy, a obraz z zamazanego po woli przemieniał się w wyraźniejszy. W głowie
miałam tylko jedną rzecz – to co dziś mi się śniło. To był taki dziwny sen, bo
tak jakbym tam naprawdę była, czuła to. Nie wiem, do czego doprowadza mnie moje
chora wyobraźnia, ale z jednej strony sen był miły, a z drugiej śmieszny. Chciałam
podnieść głowę, ale zrobiłam to dość raptownie, bo przeszył mnie jej okropny
ból.
- Więcej nie piję.
– zajęczałam i wtedy zorientowałam się, że ktoś stoi ciągle w progu mojego
pokoju. Spojrzałam w tą stronę i zauważyłam piłkarza z lekkim uśmiechem na
twarzy. Nie było widać, że dzień wcześniej, a nawet można by powiedzieć, że
tego samego dnia bawił się na weselu przyjaciela z drużyny. Wyglądał na
zadowolonego z życia i wypoczętego. Miał na sobie granatowe jeansy i biały
T-shirt. Wyglądał jak zwykle, czyli tak jak uważam, dobrze, a może nawet i
pociągająco.
- Na szafce obok
masz coś co ci pomoże. – zaśmiał się, pokazując na stojącą obok łóżka małą
komodę, a na niej szklankę wody i obok, leżącą tabletkę do rozpuszczenia w
niej. Powoli się podniosłam i oparłam o drewniany zagłówek łóżka. Wrzuciłam
tabletkę do szklanki i nie czekając aż się rozpuści, upiłam pierwszy łyk.
- Tak właściwie to
co ty tu robisz o… - zacięłam, się spoglądając na zegarek. – O dziesiątej. –
spojrzałam na niego.
- Przyszedłem, bo
nie mogłem odpuścić sobie widoku skacowanej ciebie. – zaśmiał się, a ja
złapałam za poduszkę i cisnęłam nią w stronę napastnika.
- Nie tak
agresywnie. – zaśmiał się. – Tak właściwie to ty jedyna wróciłaś na noc do
domu. – dodał, a ja spojrzałam na niego pytająco.
- Jak to? Gdzie
podziali się Noe i Pep? – zapytałam, a ten wzruszył ramionami.
- Gdy tu
przyjechałem pół godziny temu to ich nie było, dom był w takim stanie jaki był,
gdy cię w nocy tu zostawiłem. – podrapał się po głowie. – A teraz radzę ci
wziąć prysznic, bo to i kawa którą zaraz zrobię powinno cię postawić na nogi. –
mrugnął oczkiem i wyszedł z progu mojego pokoju. O tak, miał rację. Chcę pod prysznic!
Wygramoliłam się z
łóżka, zabrałam jakieś swoje rzeczy i ruszyłam do łazienki. Zdjęłam sukienkę,
bieliznę i weszłam pod prysznic. Przekręciłam gałkę i prosto na mnie poleciał
strumień ciepłej chłodnej wody. Przymknęłam powieki próbowałam sobie przypomnieć
jak najwięcej z wczorajszego dnia. Pierwsza wyszła Noe z Cristianem, potem
rozmawiałam z wujkiem o Toni. Przyjechał Leo i okazało się, że zapomniał
swojego krawatu z domu, więc musiał wrócić do domu po niego i tak oto sposobem
dowiedziałam się gdzie mieszka najlepszy piłkarz świata. Co prawda zostałam w
samochodzie na podjeździe, ale zdążyłam zobaczyć, że ma duży, ładny dom, a
wokół niego wspaniały ogród. Później dotarliśmy na ceremonię i przyjęcie.
Poznałam wielu piłkarzy, znajomych Gerarda ze świata futbolu, a nawet
selekcjonera La Roji. W między czasie byłam wyciągana na parkiet, najczęściej
przez samego Leo, a potem dosiadłam się do Daniego, Victora i Adriano, co było
dalej? No właśnie, co było dalej?! A co z wujkiem i Noelią? Czemu nie wrócili?
Wyszłam z kabiny i
wytarłam ciało ręcznikiem, po czym nałożyłam na siebie swój ulubiony balsam do
ciała. Ubrałam czarne, dresowe spodnie i biały top, mokre włosy rozpuściłam i z
dłońmi w kieszeniach spodni zeszłam na dół, a tam właśnie z dwoma kubkami
gorącej kawy, Leo wychodził z kuchni w kierunku salonu. Od razu podał mi jeden
kubek.
- Dzięki. –
uśmiechnęłam się i usiedliśmy razem na kanapie. – Miałam dziś dziwny sen. –
rzuciłam, patrząc bezcelowo w ciemny ekran telewizora.
- Jaki? – zainteresował
się, siadając bokiem i przyglądając mi się.
- Śniło mi się, że…
- zacięłam się. – Że kogoś pocałowałam. – dodałam speszona. Nie powiem mu, że
śniło mi się, że pocałowałam… Nie no, to zbyt irracjonalne, żeby było
prawdziwe.
- Kogo takiego? – uśmiechnął
się, przymrużając oczy, tak jakby chciał siłą ode mnie wyciągnąć z kim
całowałam się ‘tej nocy’.
- Nie myśl, że ci
powiem. – prychnęłam.
- Mam zgadywać? –
droczył się ze mną.
- A zgaduj sobie,
ale i tak nie potwierdzę, ani nie zaprzeczę. – powiedziałam i upiłam łyk kawy. Ten
roześmiany zaczął wymieniać nazwiska swoich kolegów z klubu, przy czym nabijał
się ze mnie. W duchu miałam nadzieję, że nie wyliczy samego siebie, bo pewnie
moja twarz stała by się czerwona! Taaaak! Śniło mi się, że go pocałowałam. To
było takie za realne jak na sen…
- Leo, przestań! I
tak ci nie powiem.
- No wiesz, z
Barcelony pozostał jeszcze tylko jeden zawodnik, którego nie wymieniłem, no
chyba, że mam wymieniać też piłkarzy z innych klubów… - mówił, patrząc na mnie.
Ostatni zawodnik? Oboje dobrze wiedzieliśmy, że chodziło o niego samego.
- Zmieńmy temat! –
zawołałam z lekka zestresowana. Ten dalej patrzył się na mnie ze swoim
głupkowatym uśmieszkiem, głupkowatym, ale słodkim. – Jak myślisz, gdzie mogło
posiać Pepa i Noelię? – zapytałam.
- Nie wiem,
pozostają domysły, ale może zadzwoń do nich. – kiwnęłam głową, na znak dobrego
pomysłu piłkarza. Wyjęłam komórkę z kieszeni i najpierw wybrałam numer wujka.
Był sygnał, ale nie odbierał. Ponowiłam próby jeszcze z cztery raz, ale to
samo. Zrezygnowana, teraz wybrałam numer mojej przyszywanej siostry – u niej od
razu poczta.
- No co jest?! –
zawołałam.
- Może spróbuj do
Cristiana? Jeżeli bawił się wczoraj z Noe, to musi coś wiedzieć. – zaproponował
Messi. Westchnęłam i znalazłam w telefonie numer starego przyjaciela. Teraz
pozostała nadzieja, że odbierze…
***
Otworzyła swoje
oczy i zauważyła, że jest w sypialni, którą po raz pierwszy ujrzała w nocy, gdy
tu przyszła. Na krześle obok łóżka leżała jej sukienka, ułożona tak żeby się
nie pomięła. Delikatnie się odwróciła i zobaczyła młodego piłkarza, leżącego na
boku, obróconego w jej stronę. Mogłaby się tak w niego wpatrywać ciągle. Dla
niej wyglądał tak słodko i bezbronnie gdy spał. Co jeszcze było niesamowitego w
tej sytuacji? Chłopak leżał obok niej bez koszulki, z nagim torsem. Druga
rzecz. Miała na sobie jego koszulkę, która służyła jej wyjątkowo za piżamę. Uśmiechnęła
się sama do siebie i znów spojrzała na jego spokojną twarz. Automatycznie przypomniała
się jej ich nocna ‘kłótnia’.
Oboje postanowili, że dziś Noe przenocuje u niego, żeby nie tłuc się po
w nocy po mieście. Tak więc weszli do kawalerki piłkarza. Ten od razu poratował
przyjaciółkę swoim T-shirtem, w którym miała spać. Gdy dziewczyna wyszła z łazienki, w jego koszulce, chłopak oznajmił, że
idzie spać na kanapę, a że ona jest jego gościem, ma zająć jego sypialnię. Noe
się oburzyła i zaczęła się kłótnia.
- Co z tego, że jestem twoim gościem? Łóżko
jest twoje.
- Więc dziś ci je oddaję. Jest o wiele
wygodniejsze od sofy.
- Dlatego ja zmykam na kanapę!
- Oj przestań.
- To ty nie chcesz odpuścić. – odpowiedział
i spojrzał na duże łóżko w jego sypialni. – To może zrobimy tak. Obiecam, że
całą noc będę na swojej połowie, a rączki będę trzymał przy sobie. I oboje
będziemy zadowoleni. – zaproponował. Dziewczyna spojrzała na niego i na łózko.
- Zgoda. – zaśmiała się.
- Czemu mi się
przyglądasz? – wymruczał, nie otwierając oczy, co na początku lekko
przestraszyło Delarosę. Dopiero po chwili się przeciągnął, ziewną i otworzył
oczy. – Dzień dobry. Jak się spało? – uśmiechnął się.
- Dobrze, a tobie?
- Mi również, bo w
doborowym towarzystwie. – wyszczerzył rząd swoich białych zębów, co wywołało
śmiech u dziewczyny.
- Jak zorientowałeś
się, że na ciebie patrzę? – zaśmiała się.
- To, moja droga
można wyczuć. – uśmiechnął się.
- Ale z ciebie
mądrala. – pokazała mu język.
- Że ja mądrala?
Oooo ty! – zawołał i zaczął ją łaskotać. Śmiała się do rozpuku i prosiła, żeby
przestał, ale na próżno.
- Crisitan… Proszę…
Noo… - wołała, pomiędzy śmiechem. Ten przestał, ale odległość pomiędzy nimi była
bardzo, bardzo mała. Początkowo szybki oddech Noe teraz się spowalniał i
miarkował. Oboje patrzyli sobie w oczy i nawet nie wiedzieli kiedy, ale ich
twarze zaczęły się do siebie zbliżać i zbliżać. Nagle usłyszeli dzwonek
telefonu Tello. Dziewczyna automatycznie spuściła wzrok i lekko się odsunęła,
on zaś przeklną w myślach. Odwrócił się i wziął do ręki swój telefon. Spojrzał
na wyświetlacz.
- Letty. –
westchnął i wtedy pomyślał tylko o jednym: Czy
to moja kara za to, że zawsze wchodzę i przerywam im w mało odpowiednim
momencie? Odebrał. – Słucham cię.
- Młody, nie wiesz
może gdzie jest Noe? – usłyszał w słuchawce.
- A jeżeli wiem? –
uwielbiali się ze sobą droczyć.
- Więc mi powiedz,
bo ani ona, ani Pep nie wrócili na noc do domu. Martwię się o nich. – mówiła.
- No to tylko ty
dziś w nocy byłaś grzeczna? – zaśmiał się szyderczo.
- Cristian! – zapiszczała.
- No żartuje. Nic
jej nie jest, nic jej nie zrobiłem, ona mi też.
– śmiał się. – Auć! – zawołał, bo oberwał od czerwonowłosej.
- No dobra, słyszę
że tam jest. Od nikogo innego niż ode mnie, albo od nie w tej sytuacji być nie
oberwał. Jedna z głowy. – usłyszał spokojniejszy i pewny głos Letici. – Odwieź
ją potem, okey? – dodała.
- Spokojnie, ze mną
nic się jej nie stanie. Pa, Letty. – rozłączył się i odłożył telefon. – Siostra
cię kontroluje. – powiedział poważnie, do leżącej obok dziewczyny.
- Beż żadnej
informacji nie wróciłam do domu, więc pewnie z Pepem się martwili. – rzuciła,
wstając z łóżka.
- E! Poprawka.
Martwiła się sama Letty, bo Pep też nie wrócił. – palnął, po czym dziewczyna
gwałtownie się odwróciła i spojrzała na niego pytająco.
- Serio?! –
zapytała, a ten kiwnął głową. Noe zrobiła wielkie oczy. Zabrała swoje rzeczy i
ruszyła do łazienki się przebrać.
Godzinę później.
Piłkarz podjechał na
podjazd domu trenera. Przez całą drogę, nie wiadomo dlaczego spędzili w ciszy.
- Letty ma od rana
gościa. – zaśmiał się, widząc pod domem samochód Messiego.
- Dzięki Crist, że
mnie przenocowałeś i odwiozłeś. – uśmiechnęła się delikatnie i dłonią chwyciła
za uchwyt do otwierania drzwi.
- Poczekaj. –
złapał ją za ramię. Ta spojrzała na niego pytająco.
- Słucham.
- Co robisz jutro w
południe? – zapytał niepewnie.
- Letty od rana
będzie na uczelni, Pep na stadionie, bo macie trening… Siedzę w domu i się
nudzę. – odpowiedziała zgodnie z prawdą.
- Może przyjdziesz
na trening, a później pójdziemy gdzieś razem, jeżeli chcesz oczywiście. –
uśmiechnął się. Noe udała zamyśloną.
- W porządku, do
jutra. – uśmiechnęła się i pocałowała chłopaka w policzek, po czym wyskoczyła z
jego auta.
- Pa. –
odpowiedział już sam do siebie, uśmiechnięty, dotykając czubkiem palców
miejsca, gdzie pocałowała go dziewczyna.
***
- Jestem! –
usłyszałam głos Noe, wchodzącej do domu.
- Czemu nie
odbierałaś? – zapytałam, odrywając wzrok od jakiegoś głupkowatego teleturnieju,
którego oglądaliśmy z Leo, dla zabicia czasu.
- Bo bateria mi
padła. – odpowiedziała, podchodząc do opieradła sofy. Ja leżałam, wbita w jej
kąt, a Lionel to samo, ale w drugi. – Wam to nie za wygodnie? – przewróciła
oczami. Wrócił Pep? Podobno też go nie było.
- No właśnie go nie
ma. – odpowiedziałam, kiedy mój telefon zaczął dzwonić. Sięgnęłam po niego i
rzuciłam. – No w końcu! To wujek. – westchnęłam i odebrałam. – Gdzie ty się
podziewasz? – zapytałam na starcie.
- Spokojnie, już
wracam. Mój telefon został w samochodzie, dlatego nie odpowiadałem. Za niedługo
będę. – odpowiedział.
- No dobra, ale
czeka cię tłumaczenie się.
- Dobrze, dobrze.
Będę za jakieś 15 minut. – powiedział i zakończył połączenie.
- I jak? – zapytali
równo Noe z Leo.
- Już wraca. –
odpowiedziałam spokojnie.
- To chyba dobrze.
Ja idę na górę się przebrać. – rzuciła Noelia i już jej nie było.
- Dlaczego jak
tylko myślę, gdzie mógł być wujek, to myślę o jednym miejscu? – pomyślałam
głośno.
- Masz może na
myśli… - zaczął Leo.
- Jeżeli chciałeś
powiedzieć: Jego pierwszą i wielką miłość Tonię, to tak. O niej pomyślałam. –
lekko się uśmiechnęłam. – Widziałam ich już przecież razem jak byłam małą
dziewczynką. Pasują do siebie. Tylko dalej nie wiem rozumiem dlaczego, jeżeli
tak się kochali, albo nadal kochają, się rozstali… - spojrzałam na Leo.
- Czasem, jeżeli
się kogoś kocha, to pozwala mu się na odejście. – uśmiechnął się do mnie.
- Nie zrozumiem
tego, pewnie do momentu aż sama tego nie przeżyję. – oparłam głowę o kant
oparcia.
- Noe już wróciła,
Pep też za chwilę będzie, więc i ja będę się zbierał. – oznajmił piłkarz.
- Idziesz już? Nie
zostaniesz jeszcze? – zapytałam jak najsmutniej potrafiłam.
- Mój brat ma się u
mnie zatrzymać do jutra, bo ma tu jakieś sprawy służbowe. Za niedługo ma być, a
ja obiecałem, że wyjadę po niego na lotnisko. – powiedział wstając.
- No trudno. –
mruknęłam, wstałam z mojego wygodnego miejsca i odprowadziłam go do jego
samochodu. – Dzięki ci jeszcze raz za wczoraj i dzisiejszy poranek. –
uśmiechnęłam się, stojąc z nim, obok auta.
- Nie musisz
dziękować. – uśmiechnął się i jak to z latynoskim zwyczajem, nachylił się by
pocałować mój policzek, ale zanim to zrobił wyszeptał mi to ucha: - Już to
zrobiłaś. – dopiero wtedy musnął swoimi wargami policzek i z zawadiackim
uśmieszkiem wsiadł do swojego pojazdu. Pomachał mi jeszcze i odjechał.
Szczerze? Nie chciałam chyba widzieć wtedy swojej miny. Podziękowałam mu? No
mówiłam ‘dziękuję’ rano, ale czy o to by mu chodziło? Bo trochę nie rozumiem… A
może mój sen? Nie! Nie mógł być realny, przecież!
Odwróciłam się na
pięcie i z burzą w głowie ruszyłam po woli w stronę wejścia do domu.
I dlaczego czuje się
tak inaczej w jego towarzystwie? Inaczej to może złe słowo by to określić. Przy
Messim mogę być sobą, mogę mówić co chcę i myślę. Mogę z nim pogrążać różne
tematy, które w rozmowie z nim nigdy się nie skończą. A co jest najciekawsze?
To, że gdy jest zdecydowanie za blisko lub mnie dotknie, to czuję albo dreszcze
albo takie ciepło rozchodzące się po całym moim ciele. No dobra, ja tu się
zadręczam myślami, a dalej nie wpadłam na to, o co mu chodziło z tym
podziękowaniem…
Weszłam do domu, gdy
znów usłyszałam dźwięk mojego telefonu, tym razem był to SMS.
Od: David
Cześć, jak poranek? Jest kacyk? ; )
No właśnie, jest jeszcze on – David Villa, drugi
utalentowany zawodnik Blaugrany, kolejny bez drugiej połówki, wspaniały
rozmówca i towarzysz, ale przy nim nie drżą mi dłonie i nie przyśpiesza oddech.
Jemu też wiem, że mogę zaufać i na spokojnie porozmawiać, ale to chyba tyle,
tak mi się wydaje.
To:
David
Nie jest tak źle. Żyję ;p A jak u Ciebie?
***
Wstąpił jeszcze do
siebie i zabrał ciemną bluzę z kapturem. Wrzucił ją na siedzenie w samochodzie
i dopiero wtedy skierował się na lotnisko, tak jak obiecał, odebrać brata.
Na miejscu był kilka
minut przed lądowaniem samolotu. Zabrał przyciemniane okulary ze schowka i
wziął swoją bluzę. Nałożył kaptur na głowę i wysiadł. Zamknął Audi i ruszył w
stronę budynku. Wchodząc do środka, usłyszał z głośników damski głos
informujący, że samolot z Buenos Aires właśnie wylądował. Zaszył się gdzieś w
kącie, by nie zwrócić zbytnio uwagi. Lubił swoich fanów, rozdawać autografy i
pozować z nimi do zdjęć, ale po prostu czasem nie miał na to ochoty, tak jak
teraz. Dopiero po chwili zobaczył swojego brata, przechodzącego przez szklane
drzwi, ze swoją walizką. Mężczyzna nie zauważył go, więc od razu pognał w
stronę wyjścia. Leo zaśmiał się pod nosem i pognał za starszym bratem. Szedł
przez kilka sekund za nim krok w krok, kiedy w końcu z dłoni zrobił coś na
kształt pistoletu i przysunął mu do pleców.
- Pieniądze albo
życie. – powiedział, a raczej się zaśmiał. Dobrze zbudowany, wyższy mężczyzna
odwrócił się i roześmiał.
- Braciszku,
dorośnij. – rzekł. Nie przestraszył się tego, tak jakby zrobił to kto inny.
Dobrze wiedział od pierwszej chwili kto to. Po pierwsze rozpoznał głos, a po
drugiej w dzieciństwie Leo zawsze go tak nabierał, początkowo się mu udawało,
ale później Matias nie dawał już sobie kpić z siebie młodszemu rodzeństwu.
- Witaj bracie. –
uścisnęli się mocno i wyszli z budynku. Jak najszybciej dostali się do
samochodu piłkarza i wsiedli do środka. – Opowiadaj co u twojej żony i
dzieciaków! – zarządził La Pluga.
- Wiesz, że jak
zwykle dobrze. Masz pozdrowienia od całej trójki, plus rodziców, Marii Sol,
Rodrigo i jego rodziny. Czyli praktycznie od wszystkich. Lepiej ty opowiadaj co
się dzieje tu, w Barcelonie.
- Co ma się dziać?
Treningi, mecze, wyjazdy, konferencje, wywiady, sesje, imprezy u przyjaciół
albo po wygranych na stadionie. Nic
nowego. – odpowiedział, zmieniając bieg.
- A jak braciszku,
z twoimi sprawami sercowymi? Hmmm. – zaśmiał się.
- Matias!
- Co Matias, co
Matias? Po prostu pytam, bo może kogoś masz, albo się zakochałeś…
- Powiedzmy, że to
rozmowa na wieczór, na spokojnie, przy jakimś piwie. – odpowiedział spokojnie,
nie pokazując emocji, związanych z tym, że właśnie pomyślał o młodej bratanicy
Guardioli. Zawsze ktoś musiał drążyć mu dziurę w brzuchu na ten temat. Chwilę
miał przerwy, gdy przez niecałe pór roku spotykał się z Gabrielą, dziewczyną,
która półtora miesiąca temu go zostawiła. Czy cierpiał? Na początku tak, ale
później gdy poznał Leticię spłynęło to po ni, jak woda. Może to dzięki niej
uświadomił sobie, że Gabri nie była warta, a to co czuje do Letty to coś
więcej?
- Tak więc Leo, nie
mogę się doczekać wieczoru. – klasnął w dłonie starszy Messi, a młodszy tylko
pokręcił głową.
Matias poprosił Leo,
żeby stanął przy którymś z kiosków. Jako osoba, która zawsze chce wszystko
wiedzieć, a w szczególności co się dzieje aktualnie na hiszpańskim rynku,
musiał kupić jakiegoś brukowca, bo dobrze wiedział, że znając jego brata, w
jego domu nie znajdzie żadnej gazety takiego typu. Tak więc młodszy wykonał
prośbę barta i zatrzymał się przy jednym z kiosków. Mężczyzna wyskoczył z
samochodu i podbiegł do budki.
- Dzień dobry, poproszę
La
Vanguardia. – uśmiechnął się do starszej ekspedientki, a gdy ona
sięgała po gazetę, zauważył na wystawie jeden z plotkarskich magazynów, a nie
okładce jego brata, w garniturze, idącego w towarzystwie ślicznej rudowłosej
dziewczyny, którą trzymał pod ramię. – Niech pani jeszcze dorzuci ten magazyn.
– dodał i zapłacił. Zabrał swój zakupiony towar i wrócił do samochodu młodszego
brata, który od razu ruszył.
- Od kiedy ty
czytasz takie gazety? – zaśmiał się Leo, widząc, że na kolanach brata leży
kolorowe czasopismo. – Zawsze za taką prasę w twoim domu odpowiadała twoja
żona.
- Wiesz, ja też do
takiego zaglądam, ale tylko wtedy gdy jest tam coś o moim ukochanym młodszym
braciszku, a w szczególności gdy jest na okładce z bardzo ładną dziewczyną. –
zaśmiał się.
- Co?! Co znów
napisali? Pokaż!
- Uspokój się Leo,
prowadzisz. Ja ci to przeczytam. Yyyy, strona czwarta. – przeczytał małym
druczkiem napis pod okładkowym zdjęciem. Otworzył gazetę i zaczął czytać. –
Czyżby Leo Messi się zakochał? Lionel Messi (24 l.) ostatnimi czasy można było
zobaczyć w towarzystwie ślicznej rudowłosej dziewczyny, którą również widywano
w towarzystwie kolumbijskiej piosenkarki Shakiry, trenera FC Barcelony jak i
jej piłkarzy. Kim jest ta nieznajoma? Nowa miłość najlepszego piłkarza świata?
Jedno jest pewne – pojawił się w jej towarzystwie na ślubie przyjaciela z klubu
Gerarda Pique i wcześniej wspomnianej piosenkarki. Koniec. Leo, i jak mi się z
tego wytłumaczysz, hmm? – ciągnął Matias. Piłkarz zatrzymał samochód na
czerwonym świetle i wyrwał bratu szmatławiec. Najpierw szybko spojrzał na
okładkę. Faktycznie, widniało tam duże zdjęcie jego i Letty wracających razem z
wesela Pique, śmiejących się do siebie i wpatrzonych w siebie nawzajem. Nie no,
szybcy są. Otworzył w środku i szybko przeleciał wzrokiem tekst, a obok niego
cztery maleńkie fotografie. Jedna identyczna do tej z okładki, druga gdy
wchodzili wczoraj razem na przyjęcie, trzecia gdy stała z Pepem przed Camp Nou
i o czymś rozmawiali, a czwarta w towarzystwie Xaviego i Shakiry w jakimś
sklepie z ubraniami.
- Pokaż ją jeszcze
Leo. – zaśmiał się Mat. Leo spiorunował go wzrokiem i rzucił gazetę na tylne
siedzenie w samochodzie. – No dobra, dobra. Chyba naprawdę muszę zaczekać do
wieczora… Zielone, jedź. – usłyszał i ruszył z zamyśloną miną. O czym myślał?
Oczywiste. Myślał o wszystkim, a w szczególności o tym, że media już oznajmiły
Letty jego dziewczyną.
***
Tak więc udało nam
się wyciągnąć od Pepa informacje, że faktycznie tą noc spędził u siostry jego
asystenta. Ustaliłyśmy sobie z Noe, że my po prostu musimy ich znów zeswatać.
Obowiązkowo. A może już sami się zeswatali? Sęk w tym, że wujek nie chce nic
powiedzieć…
Siedzieliśmy we
trójkę w salonie, w ciszy. Z Pepem oglądaliśmy jakąś nędzną komedie, rozwaleni
na kanapie, a obok Noe siedziała z laptopem przeglądając Internet. Nagle
zerwała się i jakby zahipnotyzowana wbiła wzrok w ekran komputera. Oboje z
wujkiem spojrzeliśmy na nią zdziwieni. Po chwili dziewczyna wybuchła śmiechem,
a wtedy już całkowicie nie wiedzieliśmy o co jej chodzi.
- Noe, wszystko w
porządku? – zapytałam.
- No prócz tego, że
właśnie zostałaś dziewczyną Leo to tak, wszystko w porządku. – mówiła, śmiejąc
się.
- Co?! – zerwałam
się usiadłam obok niej. Roześmiany Pep też powoli wstał i stanął za nami,
spoglądając na monitor. Na jakiejś plotkarskiej stronie pisało, że Messi
ostatnio jest widywany z rudowłosą dziewczyną, czyli mną. Pytania czy to jego
nowa miłość, czy to jego nowa dziewczyna. Pisało, że widziano mnie też z innymi
piłkarzami FC Barcelony, z ich trenerem, a także z samą Shakirą. Kim jestem? I
jeszcze niżej jakieś zdjęcia, z Pepem, z Isabel, najwięcej w obecności Leo, z
Davidem, z Cristianem, z Cesciem, a
nawet jak stoję z Xavim w sklepie, wtedy gdy kupowałyśmy z dziewczynami
sukienki! Hieny normalnie!
- Znajdę tego kto
to napisał! Niech się już boi! – zawołałam.
- Kochana, myślisz,
że ci się uda? To jest świat mediów. Olej to. – uśmiechnęła się Noelia.
- Pod koniec
tygodnia mam umówiony wywiad. Na pewno będą o to pytać, więc wyjaśnię kim
jesteś. Teraz tak jak powiedziała Noe, nie przejmuj się. Ucichnie. – poradził wujek.
- No, ale… -
zajęczałam, wpatrując się w monitor na zdjęcie moje z boiskową ‘dziesiątką’.
- Letty, nie
przeżywaj tak tego! – wtrąciła siostra.
Pytanie – Jak ja mam
tego nie przeżywać? Zostałam okrzyknięta przez dziennikarzy dziewczyną
Wielkiego Leo Messiego! Z resztą dziennikarze zawsze muszą sobie coś wymyślić.
Zawsze się śmiałam z takich plotek i informacji. Teraz napisali o mnie i to
nieprawdę. Tak właściwie, o to co ja się rzucam? Przyjaźnię się z nimi
wszystkimi, to pewnie będą o mnie pisać. Życie. No, ale że ja dziewczyną Leo?!
Wychodząc na górę
dostałam SMS – a.
Od: Leo
Słyszałaś, że zostałaś moja dziewczyną? L. – zaśmiałam się, po przeczytaniu wiadomości.
To: Leo
Właśnie przed chwilą, ze strony z plotkami. – odpisałam, a po chwili zamiast odpowiedzi
tekstowej, Leo zaczął dzwonić.
- Ja dowiedziałem
się z gazety, którą kupił mój brat, w drodze z lotniska. – usłyszałam, a w tle
jakieś szepty. – No i masz tu od niego pozdrowienia. – dodał, a ja się
zaśmiałam.
- W takim razie
podziękuj i również go pozdrów. – odpowiedziałam, wchodząc do swojej sypialni.
- Od razu ci mówię,
żebyś się nie przejmowała. Ja przestałam po pierwszych plotkach, wiele lat
temu.
- Wiesz, Leo… To
dla mnie nowość, a w szczególności taki, że od razu okrzyknięto mnie twoją
dziewczyną.
- Letty, trzymasz
się z nami, więc uwierz, jeszcze nie raz o tobie napiszą, a wtedy już nawet nie
będziesz zwracać na to zbytnio uwagi. Pogadają sobie, poplotkują i ucichną, jak
zawsze. Wiesz, mój gol to podobno raz był cynk dla mafii, żeby przemycić
narkotyki przez granicę, więc wiesz… Różne rzeczy wymyślają. – mówił, a ja
sobie wyobrażałam jaką ma minę, czyli mówi do telefonu z uśmiechem na twarzy.
- Racja. Już późno,
a ja muszę wstać rano na uczelnię.
- W takim razie nie
przeszkadzam. Dobranoc, Letty.
- Miłych snów, Leo.
– odpowiedziałam i się rozłączyłam. Samowolnie uśmiechałam się do ekranu
komórki. Dlaczego? Czy nawet sama rozmowa z nim tak na mnie działa?
_________________________________________
Mówiłam sobie, że nie wiem kiedy powstanie rozdział na ten blog, a tu suprise! Jest! A to tylko i wyłącznie dzięki wczorajszemu wydarzeniu!
Bienvenido Al Mundo Thiago Messi <3
Tak mnie to wszystko natchnęło i napisałam!
Stwierdzam, że to dziecko ma największą liczbę ciotek i wujków na świecie, a nawet i matek ♥
I jeszcze ciekawostka, która wyszła wczoraj...
Pomiędzy synem Leo, a synem Cristiano jest równe 869 dni i co jeszcze ciekawsze pomiędzy ich ojcami jest tyle samo xd
Co powiecie na to, ze nasze dzieci również będą oglądać zmaganie Messi vs. Ronaldo ? Na to wychodzi ! Nie kończąca się rywalizacja ; )
Tak więc rozdział dedykowany wszystkim Cules, a i samemu nowo narodzonemu Thiago ♥
Tak więc rozdział dedykowany wszystkim Cules, a i samemu nowo narodzonemu Thiago ♥
świetny rozdział :> Leo i Letty są słodscy :> i Letty to nie był sen, więc mam nadzieję, że wydarzy się coś więcej, o wiele więcej .:D Thiago! My w Polsce też cię już kochamy :D Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńzaje*bisty!!Leo i Letty<3<3Messi mnie czasami rozwala:)Cris i Noe!!Kurde dlaczego Letty nie mogła tak z pół minuty później zadzwonić?????Thiago nasz mały robaczek!!!Już go kocham:)
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział! Oj Letty, Letty... Słodka, niczego nie świadoma Letty! Kiedy dotrze do ciebie, że to nie sen i na prawdę całowałaś się z Leo? A może już dotarło, tylko nie dopuszczasz do siebie tej wiadomości? Jeśli tak, to jak najszybciej to zmień! On tylko czeka, żebyście byli razem i WRESZCIE żyli długo i szczęśliwie! Ja też na to czekam! :D A Noe i Cristian zbliżają się do siebie coraz bardziej, co w 100% popieram! I niech Pep wreszcie wyjaści, czy są z Tonią razem czy nie! Oby tak ;p Czekam na nn ;**
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, zresztą jak zwykle. Letty jest taka urocza i urzekająca, a Leo naprawdę do niej pasuje. To ich przedrzeźnianie się było czymś uroczym. Jak widać obojgu do niczego się nie śpieszy. I słusznie. To, co ma przyjść, przyjcie w odpowiednim dla nich momencie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
haahha! Leo mnie rozwalił ;D ale głupek będzie sobie żartował z Letty! jak tak można? xd niedobry Leo! ale jak fajnie, że tak szybko rozdział! <3 bardzo dobrze gazety to opisały, wiedzą o wiele wcześniej niż sami zainteresowani ;D
OdpowiedzUsuńnie spodziewałam się tak szybko rozdziału! na serio bardzo ciekawy. atmosfera pomiędzy Letty i Leo jest coraz bardziej romantyczna. nawet media wiedzą, że ich znajomość to coś więcej. tylko będzie mi szkoda troszkę Villi, bo widać, że dziewczyna nie była mu obojętna. Messi i panna Guardiola powinni wziąć przykład z Noelii oraz Cristiana. oni jakoś nie ukrywają swoich uczuć! czekam z niecierpliwością na 18!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam! :D
faktycznie cie natchnęło xD
OdpowiedzUsuńodcinek fajny, czekam na nowość ^^
baaaaardzo dłuuugie :) Ale cieszę się, że coś się pojawiło i aż miło czytać o radosnym i szalonym Leo.
OdpowiedzUsuńOczywiście Thiago ma już milion cioć, a dzisiaj chociaż tatuś nie strzelił bramek, to wyręczyli go jego wujkowie.
Dokładnie w tej sekundzie gdy piszę te słowa, podczas meczu RM wspominają media o wieku Crisa i Messiego 869dni i ich dzieci. Pozdrawiam.
Rozdział genialny ....
OdpowiedzUsuńTeż się ciesze, ze Messi został w końcu ojcem .
Jeszce jak przeczytałam wczoraj, o tym ze pomiędzy synem Leo a Ronaldo jest tyle samo dni co pomiędzy nimi samymi, byłam w szoku ;)
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńA co do Thiago to eh ten to bedzie miał dobrze :D
jest pięknie. jestem ciekawa jak się rozwinie akcja pomiędzy Letty a Leo :D
OdpowiedzUsuńCiekawie, ciekawie :D Ale najbardziej ciekawi mnie akcja pomiędzy Letty, a Leo oraz Noe i Cristino :D Rozdział rewelacyjny ;* Czekam na nn ^^
OdpowiedzUsuńLeo ma rację, dziewczyna, która obraca się w towarzystwie jednych z najbardziej medialnych piłkarzy na świecie, musi być przygotowana na to, że jednak nie raz zostanie przyłapana przez paparazzich, którzy napiszą o niej, najczęściej, samą nieprawdę. A być ogłoszoną nową dziewczyną Messiego? Toć to sama przyjemność. :D A widać, że pomiędzy nią a Leo zaczyna poważnie iskrzyć. Obydwoje nadzwyczaj często o sobie myślą, czują przysłowiowe motylki w brzuchu, pocą im się dłonie. Jawny znak, że są w sobie zauroczeni. xD A jeśli chodzi o Tello, to faktycznie, chyba musi jakoś odpokutować, że zawsze im przerywał w złym momencie i teraz oni w ramach odwetu przerywają jemu. xD
OdpowiedzUsuń[http://rok-w-raju.blogspot.com]
Zapraszam na nowość u mnie - jo-mayte.blogspot.com Liczę na opinię ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie na mojego nowego bloga o Fernando Torresie. nie-warta-cierpienia.blogspot.com Przepraszam, że zaczynam od spamu ale jakoś muszę się wybić :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
loooool. Jakie zmiany!!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowość ;) Rozdział 13 na horyzoncie ;)