piątek, 17 sierpnia 2012

012. El Siguiente Paso


            Wujek wysadził nas przed samym domem Villi. Przekraczając furtkę, dobrze wiedziałam, że dziś chłopcy nie mogą pozwolić sobie na taką imprezę jaka miała miejsce u Holendra. Jutro popołudniu mieli mieć trening, co dokładnie przypomniał mi Pep w drodze tu, bym ich pilnowała.
- Wow, niezły dom. – Noe szeroko otworzyła oczy. – Tak właściwie to do kogo idziemy na tą imprezę? – zapytała, a ja uśmiechnęłam się pod nosem. Wtedy poczułam, że ktoś obejmuje mnie ramieniem z drugiej strony.
- Witam. Miło znów cię zobaczyć. – uśmiechnął się chłopak.
- Cześć Ibi. – uśmiechnęłam się do Affelaya. Nagle poczułam, że ktoś ściska moją drugą rękę. Był to nie kto inny tylko moja nowa siostra. Spojrzałam na nią, a o ona patrzyła na mnie jakby mnie miała usmażyć swoimi laserami ze źrenic. Ja się cicho zaśmiałam.
- Noe, poznaj Ibrahima. Ibi, poznaj, to jest Noelia. – przedstawiłam ich sobie.
- Cześć, Ibrahim Affelay. – wyciągnął dłoń w jej stronę.
- Hej, jestem Noe. – uścisnęła jego dłoń, jakby niepewnie, ale z lekkim uśmiechem, po czym znów spojrzała na mnie pytająco.
- Coś nie tak? – zauważył Holender.
- Nie, tylko Noe, tak naprawdę nie wie, że zaraz pozna praktycznie wszystkich piłkarzy Balagruany. – objęłam ją ramieniem i szeroko się uśmiechnęłam. – A wczorajsze zapoznanie z Cristianem i teraz z Ibrahimem było lekką zapowiedzią. – śmiałam się. Byliśmy już przed samym domem napastnika, a Affelay, szybko wyskoczył po ostatnich dwóch schodach i otwierał nam już drzwi.
- Ty sobie żartujesz, tak?! Kogo to jest dom?! – zapytała ciszej, gdy przekraczałyśmy próg, a za nami Ibi zamykał już drzwi. Usłyszeliśmy wtedy gromkie śmiechy, dobiegające z salonu. – Letty! – zawołała ściszonym głosem, a ja pociągnęłam ją za sobą, idąc w stronę otwartego łuku, wejścia do salonu. Wtedy z naprzeciw wyskoczyła mi Anita.
- Cześć, no tylko was brakowało. – uśmiechnęła się brunetka, spoglądając najpierw na mnie, potem na Affelaya, a na końcu na moją czerwonowłosą towarzyszkę.
- Dziewczyny poznajcie się. To Anita, moja przyjaciółka, a to jest właśnie Noe. – uśmiechnęłam się do nich. Podały sobie z uśmiechem dłonie i je uścisnęły. Po chwili z pomieszczenia wyłoniła się uśmiechnięta blond piosenkarka. Ibrahim od razu się z nią przywitał i wszedł do salonu, dołączył do reszty piłkarzy. Przedstawiłam mojej przyszłej siostrze Shakirę. Mogę już chyba pominąć fakt jej reakcji na zapoznanie się z piosenkarką.
- Wiecie, że jesteśmy tu jedynymi dziewczynami. Reszta piłkarzy postanowiła nie zabierać swoich kobiet. – oznajmiła Isabel, a wtedy rozległ się ponowny, głośny nawał śmiechu piłkarzy.
- Co oni tam robią? – zapytałam roześmiana. Przekroczyłam próg salonu i zobaczyłam stojących i siedzących piłkarzy wokół telewizora i konsoli, a na ekranie widać było zielną murawę i biegających po niej piłkarzy, jednych w białych strojach i drugich w niebiesko-czerwonych. Na kanapie siedzieli Segio, Adriano, Thiago i Crisita z padami w dłoniach, a reszta zawodników Blaugrany zebrana była obok, przeważnie z butelką piwa w dłoni. Zaśmiałam się pod nosem na ich widok.
- Bezbramkowo koniec pierwszej połowy. – oznajmił roześmiany gospodarz.
- W takim razie chcę wam kogoś przedstawić. – zawołałam, a chłopcy spojrzeli na mnie.
- O, cześć Letty. – powiedział David, wstał ze swojego miejsca i utykając podszedł do mnie i pocałował w policzek. Po chwili za mną pojawił się Messi.
- Hej Rudzielcu. – roześmiał się i również pocałował mnie w policzek.
- No wypraszam sobie. – udałam oburzenie, ale z uśmiechem na twarzy.
- Wybacz. – zrobił minę zbitego psa, a ja się zaśmiałam.
- Mówiłaś coś o zapoznawaniu kogoś. – Cristian odchylił się przez kanapę i spojrzał na mnie, stojącą pomiędzy Villą i Messim.
- Crist, ty już ją znasz. – rzuciłam do niego i odwróciłam się do wyjścia z salonu gdzie w korytarzu zostawiłam dziewczyny. Wtedy właśnie we trzy pojawiły się w progu pomieszczenia. Podeszłam od razu do Noe i pociągnęłam ją kawałek za sobą. Wróciłam na miejscu pomiędzy Leo i Davida.
- No to panowie, spełnia się marzenie mojej przyszłej przyrodniej siostry, poznaje słynną FC Barcelonę. – wyszczerzyłam zęby. – Poznajcie Noe.
- Cześć, jestem Leo. – pierwszy podał jej dłoń Argentyńczyk, a po nim Hiszpan. Podeszliśmy już wszyscy do kanap i dołączyliśmy do reszty. Usiadłam na oparciu, obok mojego starego przyjaciela.
- To możemy w końcu zacząć tą drugą połowę?! – zawołał Adriano.
- No, a kto kim gra? – zapytałam.
- Ja i Thiago to Barca, a Adriano i Busquets to Real. Na razie jajo do jaja. – powiedział Tello, wpatrzony już w ekran telewizora.
- Ej, jednak nie byliście ostatnimi, których brakuje. Nie ma jeszcze Alexisa. – powiedział Isabel, siadając na kolanach swojego narzeczonego.

***

   Wsiadł do samochodu, przekręcił kluczyk w stacyjce, a silnik od razu zawarczał swoim charakterystycznym odgłosem. Dostał zaproszenie na dzisiejszy wieczór do przyjaciela, ale chciał spotkać się z nią. Postanowił, że weźmie ją ze sobą. Dobrze pamiętał moment, gdy odważył się na poważniejszy krok w stronę jego bardzo długą znajomość z Alicią. Wtedy w jego mieszkaniu gdy ją pocałował… A to wszystko przerwał dzwonek do drzwi. Od tego czasu nie zamienili ani słowa na ten temat. Zachowywali się, a przynajmniej sprawiali takie wrażenie, że ich pocałunek wcale nie miał miejsca, nie zdarzył się. Byli po prostu dalej najlepszymi przyjaciółmi.
 Podjechał pod wysoki budynek, w którym pracowała dziewczyna. Spojrzał na zegarek, była już osiemnasta. Alicia wspominała wcześniej, że musi zostać dłużej by nadrobić lekkie zaległości. Zaparkował samochód na prawie pustym parkingu, tak by dobrze widzieć wyjścia z budynku. Miał szczęście, bo po kilku minutach czekania, ujrzał wychodzącą Alice, wpatrzoną w swojego iPhona. Alexis wysiadł z samochodu i ruszył w jej stronę.
- Zamawiała pani taksówkę z szoferem? – zaśmiał się, zagradzając jej drogę. Blondynka podskoczyła lekko wystraszona, bo wcześniej nie zauważyła swojego przyjaciela.
- Alexis, przestraszyłeś mnie! – zawołała, a wtedy jej telefon zaczął dzwonić. – Przepraszam, muszę odebrać.
- Z pracy? – zapytał.
- Yhyyyyy… - przytaknęła i odebrała. – Alicia Bustos, słucham? – przyłożyła telefon do ucha, ale po sekundzie została ona wyrwana jej z ręki.
- Halo… Nie, to nie panna Bustos. Jak to pan określił, panna Bustos właśnie skończyła na dziś swoją pracę, więc proszę zadzwonić jutro… Dziękuję. – mówił przejęty Chilijczyk do małego mikrofoniku w komórce. Rozłączył się, wyłączył go i schował do kieszeni swoich spodni.
- Mógłbyś mi powiedzieć co ty właśnie zrobiłeś? – zapytała uniesionym tonem zaskoczona dziewczyna.
- No moja droga… Ja nie mogę pozwolić na to żebyś się przepracowywała. Spędziłaś dziś cały dzień w biurze i dalej nie dają ci spokoju. Nie jesteś jakimś robokopem, żebyś ciągle harowała. – mówił z przejęciem w głosie.
- No dobrze, ale chociaż może oddasz mi mój telefon? – uśmiechnęła się.
- Chciałabyś. Dostaniesz go dużo później, tak żeby cię nie korcił. – poklepał się po kieszeni z szelmowskim uśmiechem. – Na razie zabieram cię do Davida, by oblać jego odnowioną kontuzję. – uśmiechał się.
- Słyszałam o nim… Ten to ma rzeczywiście szczęście… - pokręciła głową.
- To jak? Jedziemy? – wyszczerzył swoje zęby.
- Jedziemy. – zaśmiała się, widząc jego minę, której nie potrafiła ulec.
  Ruszyli w stronę samochodu piłkarza. Zajęli w nim swoje miejsca i chłopak odpalił silnik. Jechali po katalońskich drogach, mijając budynki na barcelońskich ulicach. Odkąd wsiedli do pojazdu nie padło w nim żadne słowo. Jechali w ciszy, pomijając głos speakera z radia. Sanchez nagle zatrzymał swój samochód na parkingu przy pobliskim parku.
- Myślałam, że jedziemy do Davida. – odezwała się zdezorientowana dziewczyna.
- Pojedziemy, ale chodź na chwilkę. – rzucił i oboje wysiedli z auta.
Szli obok siebie przez alejkę otoczoną wysokimi dębami i stojącymi pomiędzy drzewami, brązowymi ławkami.
- Dlaczego mnie tu przyprowadziłeś? – zapytała, przerywając niezręczną ciszę. On przystanął i złapał ja za rękę. Spojrzeli sobie w oczy.
- Alicia, bo… - zaczął, a drugą ręką złapał się za swój kark. – Do jasnej cholery, człowieku… Zrób to w końcu! – skarcił na głos samego siebie.
- Alexis… O co chodzi? – delikatnie uniosła kąciki ust w górę, formując je w lekki uśmiech. Ten przewrócił oczami i zaczął wpatrywać się w ziemię. – Ej, co jest? – dłonią złapała za jego podbródek i podniosła go lekko w górę, zmuszając go do ponownego spojrzenia sobie w oczy.
- Alice, no bo ja… - znów mówił niepewnie, ale nagle jego wyraz twarzy diametralnie się zmieniła. Nabrał pewności. Zrobił niewielki krok, zbliżając się do dziewczyny. Ujął jej twarz w swoich dłoniach i delikatnie musnął jej usta swoimi.

***

   Wszystko jakoś zaczęło się rozkręcać, zaraz po skończonym mecz rozgrywanym przez Tello, Alcantare, Busquetsa i Correie. Mecz zakończył się wynikiem sprzyjającym młodszemu pokoleniu piłkarzy Barcelony, aczkolwiek pochwalić trzeba każdego z tych czterech zawodników. Rozgrywka zakończyła się wynikiem 2:1. Adriano strzelił dla Realu Di Marią, a dla Barcy Tello strzelił Messim, a Thiago zdobył gola Villą. Nawet się nie kłócili, od razu Adriano z Sergio, jednogłośnie ogłosili, że Thiago i Cristian, rzecz jasna grali lepszą drużyną. A jakże by inaczej…
  Zaraz po zakończeniu ich potyczki dołączyli do nas zagubiony w akcji Alexis, a nawet przywiózł ze sobą Alicię. Oboje gdy tylko pojawili się w domu napastnika, praktycznie nie odrywali od siebie wzroku. Gdy blondynka stała ze mną, Shakirą, Anitą i Noe, Alexis ciągle wodził za nią oczami, a gdy ten rozmawiał z chłopakami, ona spoglądała na niego… Co to było?
 W końcu Dav zapuścił muzykę, przy której panowie wyciągali na parkiet naszą piątkę. Proporcjonalnie było nas za mało by tańczyć z piłkarzami, których było trzy razy więcej od naszej skromnej, damskiej grupki. Kilkukrotnie tańczyłam z Valdesem, Pique, Xavim, Fabregasem, Thiago, Busquetsem, Tello, Pedro czy Villą, podobnie z resztą jak reszta dziewczyn. 
  Szczerze? Dopiero teraz zauważyłam dokonania mojej młodszej siostrzyczki… Nieźle wywija na parkiecie. Czyżby jeszcze nie podzieliła się ze mną informacją dotyczącą jej zamiłowania do tańca?
   Z tego co widziałam to chłopcy obawiali się, że jeżeli jutro na treningu pojawią się na kacu, to Pep im nie odpuści i da im wycisk, więc sami sobie miarkowali alkohol, a co niektórzy to nawet nie pili w ogóle.
  W końcu na zewnątrz wydało mi się trochę duszno, więc postanowiłam wyjść na zewnątrz, zaczerpnąć świeżego powietrza. Wyszłam przez frontowe drzwi i zauważyłam, opierającego się o metalową barierkę na niewielkim balkonem, przed wejściem, napastnika barcelońskiego klubu piłkarskiego.
- Czemu tu tak stoisz sam? – podeszłam i oparłam się o barierkę obok niego.
- Tak jakoś. – wzruszył ramionami. – Wyszedłem się przewietrzyć. – dodała ‘dziesiątka’.
- Tak samo jak ja. – uśmiechnęłam się.
- Miałem pytać… Jak tam ten wywiad, który oddawałaś jako zadanie? – zapytał z uśmiechem.
- No właśnie, niestety jeszcze tego nie wiem… Profesor powiedział, że zabierze mu to trochę czasu… Chce dokładnie wszystko ocenić… - mówiłam.
- W takim razie jak tylko dostaniesz wyniki, to wiesz kogo najpierw informować. – zaśmiał się.
- No oczywiście, panie kapitanie. – zasalutowałam, na co oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Wiesz Letty, dobrze się czuję w twojej obecności… - powiedział, patrząc mi w oczy, gdy przestaliśmy się już śmiać. Uśmiechnęłam się pod nosem, czując, że moje policzki zaczynają się czerwienić. Teraz pewniej spojrzałam mu w oczy, jego pełne tajemniczości brązowe tęczówki, które mówiły do mnie, bym bardziej poznała ich właściciela. Na naszych twarzach nadal gościły lekkie uśmiechy. Jakimś cudem, tak automatycznie, nasze twarze zaczęły się do siebie przybliżać, bardziej i coraz bardziej. Nagle trzask, frontowe drzwi się otworzyły, a my odskoczyliśmy od siebie.
- Leo! Tu jesteś! Szukałem cię, a właściwie można by rzec, że potrzebni jesteście mi oboje. – wbił się pomiędzy nas, otulając nas swoimi ramionami.
- Co tam? – zapytał Leo młodego zawodnika.
- No bo jest sprawa… - Cristian spoglądał to na mnie to na Messiego.
- Przejdź do rzeczy. – pośpieszyłam go.
- No więc… Leo, ty nadal nie masz żadnej pary na ślub Gerarda, nie? – zapytał niepewnie.
- No nie, a czemu pytasz?
- Bo mam dla ciebie idealną parę przyjacielu! – od razu się ożywił.
- No dajesz. – zaśmiał się Argentyńczyk.
- Tam tara tam! Pójdziesz z tą oto prześliczną, najzgrabniejszą, najpiękniejszą, najmądrzejszą i za razem najukochańszą kobietą pod słońcem! Pójdziesz z Letty. – powiedział pośpiesznie na jednym oddechu, szybko na końcu urywając. Spojrzałam na niego pytająco. – Letty, zabij mnie, ale właśnie zaprosiłem Noe. – mocniej mnie do siebie przytulił.
- A te komplementy to za to żebym się niby nie obraziła, że mnie wystawiasz… - stwierdziłam, choć może trochę zabrzmiało to jako pytanie.
- Nie! – wtrącił szybko, na co znów z Messim wybuchnęliśmy śmiechem. – Widzę, że tu państwo się dobrze dogadują, więc trafiłem w dziesiątkę… Dziesiątkę… Fajnie to zabrzmiało. – teraz już mówił chyba sam do siebie. – Letty, nie obraziłaś się? Leo, zabierzesz ją? – pytał.
- Ja się nie obraziłam. – uśmiechnęłam się. – Fajnie, że ją zabierasz, ale pamiętaj… Włos jej z głowy spadnie… Młody, po prostu wtedy tego pożałujesz. – postarałam się powiedzieć to poważnie, choć w środku siebie miałam ochotę nadal się śmiać.
- A ja z wielką przyjemnością zabiorę Letty na ten ślub. – uśmiechnął się Messi, puszczając przy tym do mnie oczko.
- No to mamy wszystko ustalone! Jesteście genialni. – rzucił, po czym pocałował mnie w policzek i poklepał po ramieniu Leo. Nawet nie wiem kiedy zniknął z powrotem za drzwiami domu.
- Wiesz, miałem już wcześniej taki zamiar, ale Cristian mnie uprzedził. – uśmiechnął się. Chciał mnie zaprosić? Ucieszyłam się z tych jego słów. Czyli jednak idę na ślub Pique i Shakiry, nie w obecności starego przyjaciela, tylko nowo poznanego. Uśmiechnęłam się pod nosem, po czym zaproponowałam żebyśmy wrócili do środka, a tam zastaliśmy ustawiony krąg ludzi, którzy klaskali w rytm muzyki. Podeszliśmy bliżej, a na środku tańczył nie kto inny tylko nasz młody lowelas Tello razem z Noe!
- Jeżeli Noelia to twoja przybrana siostra, to w takim razie Cristian będzie pewnie twoim przybranym szwagrem. – zaśmiał się do mnie Leo, po czym dostał ode mnie lekko łokciem w bok. Ale… Uśmiechnęłam się na ten widok, bo chyba… Dobra! Raczej ta dwójka do siebie pasuje. 
__________________________________________________
 Uporałam w się końcu z tym rozdziałem ! Ufff. 
Na początku zrezygnowałam z wątku Alexis&Alicia, ale przez pewnego ktosia, piszę o nich dalej ;pp 
No i dodałam ich zdjęcia do obsady ;)
  
 

20 komentarzy:

  1. :D Uśmiech nie chce mi zejść z twarzy od kilku minut <333 Rozdział świetny, ale końcówka mi się najbardziej podoba :) Czekam na nn, które mam nadzieje pojawi się szybko :*

    OdpowiedzUsuń
  2. super! fajnie, że Tello zaprosił Noe na ślub, ponieważ Letty będzie mogła się bawić wraz z Loe. widać, że ta dwójka czuje coś do siebie. gdyby ten młody nie wleciał to Messi i panna Guardiola na pewno pocałowaliby się. ale jeszcze na buziaki przyjdzie czas. wątek o Alexisie i Alicii jest bardzo ciekawy. szkoda, że piłkarz nie ma w sobie tyle odwagi, by powiedzieć swojej dziewczynie to, co by chciał. bardzo podoba mi się ten rozdział i już nie mogę się doczekać trzynastki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 rozdział na http://empty-pain.blogspot.com/ serdecznie zapraszam :D

      Usuń
  3. Messi jednak dopiął swego i na ślub kolegi z drużyny pójdzie w towarzystwie Letty, tylko co na to wszystko David? Jak mniemam, raczej nie będzie on z tego faktu zadowolony, zwłaszcza, że obydwaj chyba zabiegają o jej względy. Liczyłam, że Sanchez wreszcie wyzna Alici, to, co do niej czuje, jednak nie potrafił się w sobie zebrać, a szkoda.
    Czekam na następny.
    Pozdrawiam ;-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Z każdym rozdziałem opowiadanie bardziej mi się podoba ;)
    Czekam na next ;p

    OdpowiedzUsuń
  5. tak, tak, tak! :D bardzo dobrze, że idą razem na ślub, a Tello to rozwala system ;D przeszkodził im troszeczkę... ale przynajmniej pójdą razem ;D bardzo dobrze i ja czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się, że Messi pójdzie na ślub razem z Letty.
    Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  7. ja też się ciesze;) rozdział genialny;) czekam next ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. Widzę w nagłówku Davida i już wiem, że opowiadanie musi być świetne ;) Kocham tego człowieka całym mym sercem (huh, jak dobrze, że już wrócił). A tymczasem zapraszam do mnie: http://idealna-katalonia.blogspot.com ;) Pozdrawiam, Asia.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam to opowiadanie od początku i muszę powiedzieć, że z rozdziału na rozdział jest ono coraz ciekawsze pomimo tego, że nie lubię piłki nożnej :> czekam na następne.

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowny rozdział!!! Czytałam twój blog od początku i bardzo mi się spodobał.
    Cieszę się, że Letty idzie na ślub z Messim. Będzie ładna parka ;)
    Czekam na następny !!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekałam na ten rozdział, czekałam i w końcu się doczekałam! Fajnie, że coś zaczęło się dziać między Letty i Messim oraz Tello i Noe. Ładne parki nam się tu tworzą! ;) Czekam na kolejny cudny rozdział. ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. 3 rozdział na http://empty-pain.blogspot.com/ serdecznie zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. serdecznie zapraszam na mój nowy blog http://cloudy-future.blogspot.com/ :)

      Usuń
    2. jeśli chodzi o szablony to sama robię. :D nie jestem aż taka dobra i cały czas się uczę :)

      Usuń
    3. jeśli chcesz to mogę go dla Ciebie zrobić! nie ma problemu! tylko muszę wiedzieć, z kim :D jeśli masz jakieś upatrzone obrazki to podaj w linkach. postaram się go zrobić, jak najszybciej :P
      zostaw informację na blogu: iswedwolf.blogspot.com/ :D

      Usuń
  13. swietne opowiadanie :> wszystko szybko przeczytalam i bardzo mi sie podoba. no glownie dlatego ze jest tu.moj leos ktoego uwielbiam :> informuj o NN na gg: 32262603. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kolejna część jednorazówki u mnie! Zapraszam! http://big-time-rush-epic-opowiadanie.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam, Naprawdę przyjemnie się czyta to co piszesz :) Nie podobają mi się trochę dobrane na zdjęciach bohaterki, no ale ważniejsze jest to jak są przedstawione w opowiadaniu. Będę śledzić oba opowiadania więc automatycznie dodaję cię do linków. Nie ukrywam mam nadzieję rozgłosić również swoje blogi dlatego zapraszam na:
    pepita-cruz.blogspot.com
    jo-mayte.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń