poniedziałek, 6 sierpnia 2012

000. Gracias Por Todo


    Po zimie wszystko powoli wracało już do temperaturowego, katalońskiego porządku.
Ludzie ciszyli się z pierwszych, gorących dni. Wszystko i wszyscy tętnili życiem, prócz tego miejsca i tej grupki ludzi. Najbliżsi przyjaciele i znajomi oraz jedyna rodzina. Stali nad świeżo uklepanej mogile, w której właśnie spoczął młody mężczyzna.
      Jechał spokojnie, wracał z pracy do swojej żony i małej córeczki. Było ciemno, a drogi jeszcze dobrze nie wyschły po wcześniejszej ulewie. Nagle zza ostrego zakrętu wyskoczył bardzo rozpędzony samochód. Drugi kierowca nie zdążył zahamować i wpadł prosto w auto mężczyzny, wracającego do domu. Widok tych dwóch pojazdów był nie do opisania, praktycznie oba zmiażdżone do połowy. Obaj kierowcy ponieśli śmierć na miejscu.
    Młoda wdowa lewo trzymała się na nogach ze swoja siedmioletnią córeczką, którą mocno do siebie tuliła. Obie płakały. Jedna straciła swojego męża, a druga ojca. Obok nich stał też wysoki, młody mężczyzna. Patrzył na grób, w którym leżał jego starszy brat, na którym zawsze mógł polegać, który zawsze mu pomagał i na którego zawsze mógł liczyć, w każdej sytuacji życiowej. Był twardym facetem, ale w tym momencie i on uronił łzę.
Spojrzał na swoją bratową, zauważył, że już nie miała praktycznie sił. Poszedł do niej i ją podtrzymał, a w tej samej chwili mała dziewczynka wtuliła się w jego drugi bok. Położył swoją dłoń na jej włosach i je pogładził.
 Powoli wszyscy zaczęli ulatniać się z cmentarza. Pierwsi wyszli dalsi znajomi, później współpracownicy mężczyzny i sąsiedzi. Najdłużej została jedna rodzina, sąsiedzi i przyjaciele. Młode małżeństwo z ich pięcioletnim synem, który cały ten czas obserwował swoją starszą płaczącą przyjaciółkę, z którą zawsze się bawił. Podeszli do trójki pogrążonej w żałobie.
- Kochana, wiedz, że zawsze możesz na nas liczyć. - kobieta położyła swoją dłoń na ramieniu wdowy.
- Dziękuję. Dziękuję Wam, za to że przyszliście. - przytuliła mocno swoją przyjaciółkę.
- Pamiętaj, że zawsze jesteśmy obok. - dodała kobieta, wróciła do swojego męża i synka. Wyszli z cmentarza, zostawiając tą trójkę samą.
- Możesz ją zabrać do samochodu? Chciałabym tu zostać przez chwilę sama. - odezwała się, a jej szwagier skinął głową.
 Dziewczynka mocno chwyciła dłoń swojego wujka i szła obok niego, dotrzymując mu kroku. Kobieta podeszła bliżej do ściany i przyklękła, roniąc kolejne łzy.
- Dziękuję Ci za wspaniałe osiem lat, życia u twojego boku. Dziękuję za utrzymacie do końca naszej tajemnicy. Ale... ale nie musiałeś tak szybko odchodzić. Za szybko... - położyła dłoń na czarnej tablicy. - Wiem, że zawsze będziesz czuwał nade mną i na... naszą córką. - podniosła się i jeszcze raz spojrzała na  napis na płycie, imię i nazwisko jej męża, data urodzin i... i śmierci.
Wytarła łzę spływającą po jej policzku i wolnym krokiem udała się w stronę parkingu, gdzie czekała na nią jej ukochana córeczka oraz młodszy brat jej męża.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz